Głośne wychwalanie własnych zasług nie zawsze jest najlepszym sposobem promowania się wśród pracowników. Okazuje się, że są inne metody, aby zostać lepiej i na dłużej zapamiętanym w roli „ojca sukcesu”. Przekonuje o tym Jeff Haden, specjalizujący się w problemach przywództwa.

Haden uważa, że koncentrowanie na sobie uwagi i podkreślanie znaczenia własnego działania dla sukcesu zespołu czy firmy wcale nie gwarantuje skutecznej autopromocji. Wbrew oczekiwaniom doskonałym sposobem budowania pozytywnego wizerunku jest… chwalenie innych! Umożliwienie innym odniesienia sukcesu jest sprytną metodą kształtowania własnej pozycji, o czym przekonuje Haden podając trzy przykłady, zupełnie sprzeczne z intuicją.

Po pierwsze należy dopilnować, aby to innym przypadło w udziale publiczne uznanie. Nawet jeśli samemu wykonało się lwią część pracy i kierowało się jej przebiegiem, warto doprowadzić do tego, by to pozostali członkowie zespołu byli chwaleni. Haden twierdzi, że inni pracownicy dostrzegą zasługi osoby, dzięki której zespół osiągnął cel. Po drugie, Haden zachęca, by nie koncentrować się na osiągnięciach własnej spółki, ale na sukcesach klientów, wszak ich pomyślność jest dowodem jakości współpracy, kompetencji i otrzymywanego wsparcia. Ostatnim przykładem opisywanym przez eksperta jest prezentowanie efektów pracy zespołu: jeśli o sukcesach opowiadają współpracownicy, ich powodzenia są natychmiast kojarzone z liderem zespołu.

Zaproponowane przez Hadena metody rzeczywiście różnią się od agresywnej autopromocji i ciągłego zwracania uwagi na swoją pracę. Eksponowanie własnego udziału w sukcesie może być przez niektórych wręcz źle odbierane, jednak pomijanie swoich zasług wydaje się ryzykowne. Czy ktoś odważy się i wykorzysta w swojej pracy podpowiedzi eksperta?