Finansowa historia Zimbabwe jest – jak ją określił jeden z przedstawicieli tamtejszego banku centralnego – traumatyczna. Poziom hiperinflacji odnotowany w 2008 roku zapewnił krajowi miejsce w światowej czołówce rekordzistów pod względem wysokości inflacji, zaś obecnie Zimbabwe boryka się z problemem… braku drobnych.

Jak podaje BBC, sześć lat temu poziom rocznej inflacji w Zimbabwe przekroczył 230 milionów procent, ceny rosły z godziny na godzinę, a banknot o najwyższym nominale był wart 100 bilionów dolarów Zimbabwe. W 2009 roku zrezygnowano z własnej waluty głównie na rzecz dolara amerykańskiego i randa, będącego oficjalną walutą RPA. Od tamtego czasu krajowa gospodarka stopniowo ustabilizowała się, jednak wielu obywateli wciąż z trudnością radzi sobie z codziennymi wydatkami.

Ciekawostką jest fakt, że kłopotliwy okazał się brak odpowiedniej liczby monet o niskich nominałach, w efekcie czego sprzedawcy byli zmuszeni wydawać swoim klientom resztę w postaci słodyczy lub długopisów. W związku z tym bank centralny zdecydował o wprowadzeniu do obiegu drobnych monet, które będą powiązane z dolarem amerykańskim. John Mangudya z banku centralnego, wyjaśnił, że do tej pory przekazano bankom monety o nominałach 1, 5, 10 i 25 centów o łącznej wartości 10 milionów dolarów, zaś całkowita kwota włączona do obrotu nie przekroczy 50 milionów dolarów.

Według specjalistów, przypływ drobnych monet przyczyni się do naturalnej korekty cen, które do tej pory były sztucznie zawyżane, co niekorzystnie wpływało na rozwój ekonomiczny kraju. Drobne są więc bożonarodzeniowym prezentem dla gospodarki i obywateli i już w najbliższych dniach znajdą się w portfelach mieszkańców Zimbabwe.