Wizja Mistrzostw Świata w Piłce Nożnej w 2014 roku, Igrzysk Olimpijskich dwa lata później i odkrycia złóż ropy napędzają brazylijską gospodarkę. Trudno więc się dziwić, że Brazylijczycy widzą swoją przyszłość w różowych kolorach. Niski poziom bezrobocia i dostępność kredytu konsumenckiego, spowodowały znaczny rozwój klasy średniej w kraju samby i karnawału. Podczas gdy dziesiątki tysięcy ludzi wychodzi z biedy, ekonomiści zadają pytanie, czy nie należy obawiać się boomu napędzonego przez klientów.

W minionej dekadzie, skuteczna polityka walki z ubóstwem, obejmująca między innymi program pomocy społecznej „Bolsa Familia”, zapoczątkowana przez byłego prezydenta Luiza Inacio Lula da Silva i kontynuowana przez jego następczynię, Dilmę Rousseff, doprowadziła do transformacji siły roboczej i podniesienia płacy minimalnej. Zdaniem Naercio Mezenes Filho, profesora ekonomii ze szkoły biznesu Insper, w Brazylii zaczyna wręcz brakować niewykwalifikowanej siły roboczej, gdyż w porównaniu do ubiegłych lat, znacznie więcej młodych ludzi zdecydowało się kontynuować naukę. Niestety, jak twierdzi Filho różnice między bogatymi a biednymi wciąż są ogromne.

Wśród najbogatszych trzeba wymienić potentata górnictwa Eike’a Batistę i bankiera Jorze Paulo Lemanna. Równocześnie wielu Brazylijczyków zamieszkuje tzw. fawele, czyli dzielnice slumsów i gangów. Największe przemiany dotyczą właśnie tej grupy społecznej – mają oni dostęp do lepiej płatnej pracy, a standard ich życia znacznie się poprawił. Według Jensa Arnolda, przedstawiciela OECD, około 10% najbiedniejszej części społeczeństwa wyszło z biedy dołączając do klasy średniej. Obecnie ich dochód umożliwia im zakup nie tylko niezbędnych produktów, ale także odtwarzaczy DVD czy samochodów. Dodatkowo, dla osób dysponujących stałymi zarobkami, szeroko dostępne są kredyty konsumenckie.

Pozostaje jednak pytanie o ryzyko załamania wzrostu gospodarczego opartego na konsumentach i pożyczkach. Mimo zagrożeń związanych z inflacją albo wahaniami cen surowców, większość specjalistów optymistycznie spogląda na przyszłość Brazylii.