Zaledwie wczoraj pisaliśmy o nadzwyczajnym spotkaniu państw grupy OPEC w Katarze, które miało na celu zaradzenie problemowi niskich cen ropy nftowej, a już dziś pod patronatem OECD odbyło się podobne spotkanie–tym razem producentów stali. Podczas spotkania w Brukseli, przedstawiciele ponad 30 państw i reprezentanci sektora prywatnego dyskutowali nad możliwością ograniczenia światowej produkcji stali.

Po spotkaniu, w wywiadzie udzielonym BBC, brytyjski sekretarz ds. gospodarki Sajid Javid powiedział, że Chiny wyraziły gotowość do ograniczenia produkcji stali. Javid ujawnił, że cyt. „Chiny są absolutnie świadome, że w ich kraju występuje obecnie nadprodukcja stali i chińskie władze są zdecydowane podjąć kroki w celu jej ograniczenia”. Javid przyznał także, że dzisiejsze spotkanie było pierwszym tego rodzaju w historii, co pokazuje z jak poważną sytuacją mamy do czynienia na tym rynku. „Nie istnieje proste i natychmiastowe rozwiązanie narosłego już problemu, ale obecność Chin na spotkaniu zdaje się świadczyć o tym, że podjęte zostaną wkrótce skuteczne kroki zaradcze”–skonkludował Javid.

Rzeczywiście, pojawienie się Chin przy stole rozmów może diametralnie zmienić sytuację na światowym rynku stali. To właśnie ten kraj jest powszechnie obwiniany o stosowanie cen dumpingowych i tym samym „psucie” rynku stali. W marcu br. produkcja stali w Chinach po raz kolejny wzrosła, pomimo wcześniejszych obietnic o jej redukcji. Z tego też powodu Gareth Stace reprezentujący UK Steel wezwał Chiny do podjęcia tak samo zdecydowanych kroków w celu redukcji produkcji stali jak uczyniły to wcześniej kraje europejskie.

Nasilająca się krytyka Chin spowodowała reakcję tamtejszych władz. Chińczycy odrzucili krytykę, twierdząc, że obwinianie ich kraju o trudną sytuację na rynku stali jest bardzo wygodnym wytłumaczeniem dla niektórych polityków w Europie. W depeszy agencji Xinhua, która zwykle odwierciedla oficjalne stanowisko chińskich władz, można przeczytać cyt. „obwinianie innych to najprostsza z możliwych retoryka, która czasem służy jako usprawiedliwienie dla planów wprowadzenia praktyk protekcjonistycznych. Tego rodzaju zakusy nie przyniosą żadnych rezultatów, a wojna handlowa jest ostatnią rzeczą, której potrzebuje świat”. Tak stosunkowo ostra chińska reakcja mogła być wywołana wywiadem jaki udzieliła europejska komisarz ds. handlu wewnętrznego i przemysłu Elżbieta Bieńkowska. Powiedziała ona dziennikarzom Frankfurter Allgemeine Zeitung cyt. „być może UE powinna na nowo przmyśleć zasady udzielania pomocy publicznej. Na rynku stali mamy taką sytuację, że nie możemy już więcej wymagać od firm na nim operujących, które de facto stoją przed widmem upadłości”.