Kiedy w 2010 roku Katar został wybrany na gospodarza Mistrzostw Świata w Piłce Nożnej 2022, niektórzy wyrażali obawy, czy kraj podoła wyzwaniu. Od tego czasu Katar przeznaczył 200 miliardów dolarów – kwotę przewyższającą zaangażowanie jakiegokolwiek z dotychczasowych gospodarzy – na rozbudowę infrastruktury, w ramach której ma powstać dziewięć nowych stadionów, a trzy (w tym Stadion Międzynarodowy Chalifa) mają przejść gruntowny remont. Niestety zastrzeżenia budzi sposób realizacji inwestycji.

Jak donosi CNN, w ubiegłym miesiącu organizacja Amnesty International opublikowała osiemdziesięciostronicowy raport, w którym alarmuje, że w Katarze łamane są prawa człowieka. Na podstawie wywiadów przeprowadzonych z ponad 230 imigrantami zatrudnionymi głównie do pracy przy rozbudowie Stadionu Chalifa stwierdzono, że pracodawcy między innymi konfiskują swoim podwładnym paszporty, nie zapewniają im bezpiecznych warunków pracy ani godziwego zakwaterowania, a także przez wiele miesięcy zalegają z wypłatą wynagrodzenia. Ponadto chętni do pracy są zobowiązani uiszczać opłatę krajowemu pośrednikowi w wysokości około 4300 dolarów.

Tymczasem Katarczycy nie zgadzają się z zarzutami, podkreślając, że organizacja Mistrzostw Świata jest impulsem do zmiany, w tym także praw pracowników. Ich zdaniem wnioski opublikowane przez międzynarodową organizację są krzywdzące, ponieważ badania ograniczyły się zaledwie do czterech spośród czterdziestu spółek zaangażowanych w prace przez Stadionie Chalifa, w związku z czym nie są one reprezentatywne. Równocześnie Katarczycy zapewniają, że nie wyzyskują pracowników, z których ponad 90 proc. stanowią przyjezdni z Azji Południowej.

W swoim opracowaniu Amnesty International zwraca się również do Międzynarodowej Federacji Piłki Nożnej i sponsorów wydarzenia, takich jak Coca-Cola, Adidas i McDonald’s, by zadbali o warunki pracy przy organizacji turnieju. FIFA broni się, podkreślając, że od początku kontroluje sytuację w Katarze poprzez inspekcje na terenie realizowanych inwestycji oraz powołanie specjalnego urzędu nadzoru. Jak się okazuje, to nie wystarcza.