Branża motoryzacyjna nie przestaje dostarczać dziennikarzom interesujących newsów. Po Volkswagenie przyszedł czas na Mitsubishi Motors, które przyznało się właśnie do… manipulacji w testach spalania. Proceder dotyczył ponad 600 tys. aut, które trafiły na rynek japoński. Co ciekawe, nieprawidłowości zostały wykryte przez Nissana, dla którego Mitsubishi produkuje niektóre modele samochodów. Według doniesień medialnych manipulowanie wynikami spalania wykryto w blisko 470 tys. aut tej marki.

Jak informuje BBC, podczas środowej konferencji prasowej w Tokio, szefowie firmy, w tym prezes Tetsuro Aikawa, przeprosili za zaistniałą sytuacją, kłaniając się przy tym głęboko zgromadzonym dziennikarzom. Dla niezorientowanych, taki ukłon jest w Japonii wyrazem największego szacunku lub gestem przeprosin. W trakcie konferencji zapewnili, że wykryte nieprawidłowości nie były zamierzone. Przyznali, że manipulacje wynikami spalania są oczywistym oszustwem. Jednocześnie podkreślili, że nie wiadomo, dlaczego osoby odpowiedzialne za ten proceder dopuściły się jego. Prezes Aikawa powiedział, że „czuje się odpowiedzialny” za sytuację, mimo że nie wiedział o nieprawidłowościach.

Media podają, że manipulacji dokonano w ok. 157 tys. aut marki Mitsubishi oraz 468 tys. pojazdów sygnowanych logo Nissana. Wśród samochodów ze sfałszowanymi testami spalania znalazły się modele Mitsubishi ek Wagon i eK Space, a także Nissan Dayz i Dayz Roox. Wspomniane modele, wyposażone w małe silniki 660 cm3, są popularne przede wszystkim w Japonii. W oficjalnym komunikacie prasowym napisano, iż „testy były przeprowadzane w sposób pozwalający na uzyskanie wyników lepszych od rzeczywistych” a zastosowane metody badań „niezgodne z prawem”. Wiadomo m.in., że samochodom zakładano opony z wyższym ciśnieniem powietrza, niż wynikające ze specyfikacji technicznej, co pozwalało na uzyskanie mniejszych oporów toczenia. Póki co nie stwierdzono, aby podobnych manipulacji dopuszczono się w autach sprzedawanych na rynkach europejskich.

Mitsubishi jest szóstym największym japońskim producentem samochodów, ze sprzedażą na poziomie 1 mln aut w ubiegłym roku. Sprawą manipulacji wynikami spalania zajmie się ministerstwo transportu. Póki co Nissan zaprzestał sprzedaży modeli samochodów, w których wykryto nieprawidłowości. Co ciekawe Mitsubishi walczyło przez wiele lat o odzyskanie zaufania konsumentów po skandalach z wadliwymi hamulcami, sprzęgłami czy zbiornikami paliwa, które odpadały od samochodów. Wydaje się, że cała praca pójdzie teraz na marne. Należy podkreślić, że to pierwszy raz w historii, kiedy japoński producent samochodów poinformował o manipulowaniu wynikami spalania.