We współczesnym zglobalizowanym świecie, gdzie poszczególne gospodarki lokalne są tylko podsystemami składającymi się na jeden potężny mechanizm światowej gospodarki, mało jest branż w których pojedyncze zdarzenie może wpłynąć na kondycję całego sektora. Niemniej jednak są wyjątki, a najlepszym potwierdzeniem tego stanu rzeczy są ostatnie wydarzenia w Brazylii.

W środku tygodnia w brazylijskim porcie Sao Paulo wybuchł największy w historii tego miejsca pożar, który zniszczył 180 tysięcy ton masy cukrowej przygotowanej już na eksport. W pożarze, który miał swoje źródło na jednym z taśmociągów spłonęło 6 magazynów w których składowano cukier. Mogłoby się wydawać, że wydarzenie to, choć dramatyczne, nie jest warte większej uwagi, gdyby nie fakt, że wieść o pożarze natychmiast spowodowała wzrost ceny cukru na światowych rynkach aż o 6%. Tym samym poziom cen cukru osiągnął najwyższy poziom w tym roku. Jak to możliwe, że pojedyncze wydarzenie może mieć aż taki wpływ na cały rynek?

Sprawa staje się bardziej zrozumiała, jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, że Brazylia to największy na świecie producent cukru, mający blisko 50% udziału w światowym rynku tego produktu. Port w Sao Paulo jest zaś prawdziwym „oknem na świat” dla brazylijskiego cukru. Nic dziwnego więc, że wieść o tak gigantycznym pożarze w tym kluczowym porcie wywindowała ceny cukru na tak wysoki poziom. Brazylijscy oficjele zapewniają jednak, że pożar, choć duży, nie będzie miął wpływu na zdolności przeładunkowe portu w Sao Paula, a tym samym dostawy cukru na światowe rynki nie zostaną zakłócone. W ślad za tymi zapewnieniami cena cukru nieco spadła, ale i tak jest zdecydowanie wyższa niż przed pożarem. Wypada mieć tylko nadzieję, że taki stan rzeczy nie utrzyma się długo i ceny cukru wrócą do poziomu sprzed kilku dni. Już niedługo przecież czas pierwszych przygotowań do Świąt Bożego Narodzenia, a jak wiadomo obejść się wtedy bez świątecznych wypieków jest niezwykle trudno.