Czasy rekrutowania przeciętnych, dobrze ułożonych pracowników minęły bezpowrotnie. Obecnie największą zdobyczą pracodawcy jest kandydat, którego charakteryzują nietypowy sposób myślenia, niezdolność do koncentracji czy obsesja na punkcie zadań służbowych, czyli cechy pozwalające psychologom na diagnozowanie syndromu Aspergera, ADHD albo dysleksji.

Firmy rekrutacyjne specjalizujące się w wyszukiwaniu idealnych pracowników zaobserwowały, że cechy dobrego informatyka pokrywają się z cechami diagnostycznymi zespołu Aspergera. Należą do nich między innymi obsesyjne zainteresowanie wąskim tematem, fascynacja liczbami, wzorami i mechanizmami, uzależnienie od powtarzających się czynności oraz brak wrażliwości na sygnały społeczne. Podobnie w branży finansowej, zamiast elegantów często poszukuje się informatyków żyjących w świecie systemów i modeli komputerowych.

Badania prowadzone przez Cass Business School z udziałem grupy przedsiębiorców ujawniły, że 35% z nich cierpi na dysleksję, a wśród nich liderzy Forda, General Electric, IBM, IKEA oraz Apple. Dla porównania w przeciętnej grupie tylko co dziesiąta osoba ma problem z nauką czytania i pisania. Jedno z możliwych wytłumaczeń tak znacznych różnic odnosi się do umiejętności delegowania zadań – dyslektycy od najmłodszych lat „zlecają” innym swoje zadania domowe. Z kolei osoby, których bolączką jest zespół nadpobudliwości psychoruchowej z deficytem uwagi (ADHD) świetnie sprawdzają się w zadaniach, które wymagają ciągłego generowania nowych pomysłów. ADHD uniemożliwia koncentrację na jednym problemie i powoduje szybkie znudzenie monotonnymi zadaniami, czego rezultatem jest swobodne błądzenie między wątkami, czyli idealny stan umysłu do tworzenia nowych rozwiązań.

Do tej pory w trakcie procesu rekrutacyjnego kandydaci pragnęli jak najlepiej zaprezentować swoje umiejętności, teraz muszą pokazać też inne atuty – piękno swojego umysłu. Pocieszeniem dla osób nie cierpiących na żadne schorzenia psychologiczne może być fakt, że pracodawcy też ich potrzebują: w końcu ktoś musi opanować niesfornych „dziwaków”.