Niall Ferguson, profesor historii na Harvardzie, przeprosił w zeszły weekend za wypowiedź dotyczącą słynnego brytyjskiego ekonomisty Johna Maynarda Keynesa. Podczas konferencji w Carlsbad w Kalifornii został on zapytany przez publiczność, co sądzi o słynnym zdaniu Keynesa, że „na dłuższą metę wszyscy jesteśmy martwi”. Ferguson odpowiedział, że zmarły ponad 60 lat temu ekonomista był obojętny na przyszłość społeczeństwa, ponieważ nie miał dzieci, a nie miał ich, dlatego, że… był gejem.

Ferguson od dawna był zdeklarowanym krytykiem keynesowskiej teorii makroekonomicznej. Do tej pory nie uciekał się jednak do tak prymitywnej argumentacji. W swojej wypowiedzi odwołał się między innymi do małżeństwa Keynesa z rosyjską primabaleriną Lidią Lopokovą, z którą, jego zdaniem, prędzej rozmawiał o poezji niż o prokreacji.

W wygłoszonych przeprosinach Ferguson podtrzymał krytykę keynesizmu, ale całkowicie odciął się od zeszłotygodniowej argumentacji. Podkreślił, że jego niechęć do poglądów ekonomicznych Keynesa nigdy nie miała nic wspólnego z orientacją seksualną ich twórcy, a sugerowanie, że jakiekolwiek aspekty życia prywatnego miały na nie wpływ było bardzo niewłaściwe. Na swoim blogu napisał również „Oczywiste jest, że ludziom, którzy nie mają dzieci, także zależy na przyszłości kolejnych pokoleń”. Przyznał też, iż zapomniał, że żona Keynesa poroniła.

Wypowiedź Fergusona podczas konferencji w Kalifornii wywołała prawdziwą burzę na internetowych forach ekonomicznych, gdzie profesorowi zarzucono homofobię. Znaleźli się zarówno zwolennicy, jak i przeciwnicy jego kontrowersyjnych słów. Jonah Goldberg zwrócił uwagę, że historyk z Harvardu nie był pierwszym, który połączył poglądy Keynesa z jego związkami homoseksualnymi w młodości. Natomiast George Chauncey, uczony z Yale, badacz wpływu środowiska gejowskiego na amerykańską historię stwierdził, że komentarz Fergusona przypomina dawne próby wykluczenia homoseksualistów z życia publicznego. Pogląd, że homoseksualiści są tak skoncentrowani na sobie, iż stanowią zagrożenie dla idei rodziny i porządku społecznego, był w Ameryce lat 50-tych bardzo popularny.

Pomimo opublikowania przeprosin dyskusja jest wciąż bardzo gorąca. Wielu zadaje sobie pytanie, jak bardzo życie prywatne wpływa na wyznawane poglądy polityczne i ekonomiczne. Generalnie trudno odciąć się od sposobu wychowania, środowiska, w którym się wzrastało i dotychczasowych doświadczeń życiowych. Wszystko to ma wpływ na wyznawany system wartości i sposób myślenia człowieka. Nie da się o tym zapomnieć również podczas poważnych dyskusji dotyczących polityki czy gospodarki i dlatego właśnie jeszcze nie raz będziemy świadkami tego typu przeprosin.