Jednym z najbardziej nośnych społecznie tematów związanych z ekonomią jest kwestia emerytur i związanego z tym wieku emerytalnego. Generalnie, tendencja światowa jest taka, aby wiek emerytalny podwyższać, aczkolwiek wiele w tym względzie zależy od rozwiązań przyjętych w poszczególnych krajach.

Ostatnio w temacie emerytur i wieku emerytalnego wypowiedzieli się specjaliści ze Światowego Forum Ekonomicznego (WFE), którzy prognozują konieczność systematycznego podnoszenia progu emerytalnego, tak aby około 2050 roku osiągnął on granicę 70 lat, przynajmniej jeżeli chodzi o najbogatsze kraje. Tak znaczne wydłużenie aktywności zawodowej będzie konieczne, choćby z tego względu, że spodziewana średnia długość życia w połowie XXI wieku będzie oscylowała wokół granicy 100 lat. Według danych przedstawionych w najnowszym raporcie WFE, kraje które pierwsze będą musiały podnieść wiek emerytalny to Japonia, USA, Wielka Brytania i Kanada. Jak się prognozuje, w 2050 roku na świecie będzie żyło aż 2,1 miliarda ludzi w wieku powyżej 65 lat, a na jednego emeryta przypadać będzie tylko czterech czynnych zawodowo obywateli. Te liczby oznaczają, że ilość osób w wieku emerytalnym wzrośnie trzykrotnie, a populacja osób czynnych zawodowo zmniejszy się do tego czasu dwukrotnie. Jak mówi ekspert WFE Michael Drexler cyt. „ta sytuacja niesie za sobą podobne wyzwania dla systemów społecznych jak globalne ocieplenie dla klimatu”.

Zdaniem ekonomistów z WFE, podnoszenie wieku emerytalnego jest nieuniknione. Z uznaniem spotkała się decyzja Wielkiej Brytanii, która przyjęła stopniowe podnoszenie wieku emerytalnego z 65 do 68 lat do 2048 roku. Dodatkowo, wprowadzono system automatycznego oszczędzania na emeryturę, który już objął 6 milionów Brytyjczyków. Nadal jednak większość obywateli Zjednoczonego Królestwa nie jest objętych tym systemem.

Problem systemów emerytalnych najlepiej obrazują twarde dane ekonomiczne. W ośmiu najbogatszych krajach świata tzw. dziura emerytalna wzrośnie z obecnych 70 bilionów dolarów do 400 bilionów dolarów w 2050 roku. Kwota ta jest obliczana jako różnica kwoty niezbędnej do wypłaty emerytury na poziomie 70% ostatnich zarobków danego pracownika, a sumą wszystkich środków w systemie emerytalnym danego kraju. Czy jest więc jakieś wyjście z tej sytuacji? Zdaniem specjalistów z WFE nie istnieje jedno cudowne lekarstwo, ale należy działać na wielu polach. Niezbędna jest edukacja ekonomiczna społeczeństwa i zwiększenie jego skłonności do oszczędzania. Z drugiej strony, państwo musi stworzyć sprawny system informacji o aktualnym stanie oszczędności emerytalnych każdego pracownika, tak aby każdy mógł sprawdzić jak jego zachowania rynkowe wpływają na wysokość jego przyszłej emerytury.