W amerykańskim systemie prawnym prezydent jest jednocześnie szefem rządu. W sytuacji, gdy Partia Republikańska posiada większość w obu Izbach Parlamentu, a jej kandydat jest prezydentem, mogłoby się wydawać, że nic nie stoi na przeszkodzie, aby bez przeszkód realizować obietnice składane w kampanii wyborczej. Okazuje się jednak, że amerykańskie prawo, szczególnie to dotyczące trybu uchwalania ustaw budżetowych, wprowadza w tej materii pewne obostrzenia.

Północ z piątku na sobotę w ubiegłym tygodniu mogła być sądną godziną dla tysięcy pracowników sektora publicznego w USA. O tej bowiem godzinie upływał termin obowiązywania ustawy budżetowej, na podstawie której działa cała administracja publiczna w USA. Gdyby Kongres właśnie w piątek, w ostatniej chwili nie przyjął projektu tzw. ustawy blokującej przyrost deficytu publicznego, w sobotę doszłoby do zamknięcia parków narodowych, muzeów, a pracownicy federalni wysłani zostaliby na przymusowe bezpłatne urlopy. Ostatni tego rodzaju przypadek zdarzył się w 2013 roku, a impas trwał przez 17 dni.

Przyjęcie przez Kongres projektu ustawy poprzedzone zostało trudnymi negocjacjami pomiędzy Republikanami i Demokratami. Wymagana większość w Senacie do przeprocedowania ustawy wynosi bowiem 60 senatorów, a Republikanie mają ich zaledwie 52. Z tej właśnie przyczyny urzędująca administracja Donalda Trumpa musiała szukać kompromisu z demokratyczną mniejszością. Szczegóły porozumienia nie zostały jeszcze ujawnione, ale już wiadomo, że finansowanie kluczowych obietnic Donalda Trumpa zostało wstrzymane przynajmniej do 30 września, czyli do końca obecnego roku fiskalnego. Z informacji zdobytych przez dziennikarzy wynika, że Donald Trump musiał zgodzić się na wykreślenie środków na obiecywaną w kampanii wyborczej budowę muru na granicy z Meksykiem. Demokratom udało się także obronić fundusze przeznaczone na program ubezpieczeń zdrowotnych znany pod nazwą Obamacare i na rzecz programów np. planowania rodziny Planned Parenthood, które miały być wedle zapowiedzi Trumpa ograniczone. W zamian za te ustępstwa, Demokraci zgodzili się na zwiększenie wydatków obronnych o 12,5 miliarda dolarów oraz dodatkowe 1,5 miliarda dolarów z przeznaczeniem na wzmocnienie ochrony granic. Z ujawnionych ciekawostek wynika że, policja w Nowym Jorku otrzyma dodatkowe 68 milionów dolarów jako rekompensatę wydatków związanych z ochroną Donalda Trumpa i jego rodziny. Ponad 1,3 miliarda dolarów zostanie dodatkowo przeznaczonych na różnego rodzaju programy wsparcia dla pracowników przemysłu wydobywczego. Kwota ta zostanie sfinansowana ze zwiększonych opłat celnych.

Przyjęty projekt ustawy obejmuje plan wydatków budżetu państwa o wartości około 1 biliona dolarów. Teraz projekt musi zostać zaopiniowany przez prawników i dopiero wtedy może stać się formalnie przedmiotem prac Senatu. Wydaje się jednak, że przynajmniej obecnie nie ma już zagrożenia dla normalnego funkcjonowania amerykańskiej administracji.