9 lipca 2011 r. zakończyła się II wojna domowa w Sudanie. W jej wyniku południowe prowincje Sudanu oddzieliły się tworząc nowe państwo – Sudan Południowy. Wydawało się, że polityczne rozwiązanie konfliktu zapewni względny spokój w tym rejonie Afryki. Tak jednak się nie stało, a kością niezgody pozostaje uregulowanie kwestii korzystania z największego bogactwa regionu – ropy naftowej.

Na początku kwietnia br. wojska Sudanu Południowego zajęły sporne terytorium w rejonie pól roponośnych Heglig. Jak pokazują zdjęcia satelitarne tego obszaru, produkcja ropy została tam wstrzymana, a część instalacji uległa zniszczeniu. Organizacja SSP (Satellite Sentinel Project) – powołana przez amerykańskie organizacje stawiające sobie za cel niedopuszczenia do ponownego wybuchu wojny domowej w Sudanie – ujawniła, iż zniszczenia instalacji służących do produkcji ropy naftowej wskazują, że były one celem ostrzału artyleryjskiego i bombardowań z powietrza. Obrazy satelitarne nie pozwalają na rozstrzygnięcie, która strona konfliktu jest odpowiedzialna za zaistniałe ataki. Obie strony wzajemnie obarczają się odpowiedzialnością za powstałe zniszczenia.

Trudność weryfikacji sprzecznych doniesień polega także na tym, iż dostęp do rejonu Heglig jest mocno utrudniony. Fakt, iż zniszczenia pojawiły się po ataku wojsk Sudanu Południowego może wskazywać, iż to jego wojska są za nie odpowiedzialne. Z drugiej strony jednak, odnotowano fakt modernizacji i wydłużenia pasa startowego na jednym z lotnisk wojskowych należącym do Sudanu. Modernizacja ta zapewniła możliwość startu i lądowania ciężkich bombowców. W tym kontekście obecność śladów bombardowań lotniczych wokół instalacji naftowych wskazywałaby na działalność armii sudańskiej.

Nadzieja na rozwiązanie konfliktu pojawiła się w ostatni piątek, gdy władze Południowego Sudanu ogłosiły, iż wycofują się ze spornego terenu, a władze Sudanu potwierdziły ten fakt. Obie strony konfliktu zdają sobie sprawę z faktu, iż tylko niezakłócone wydobycie ropy naftowej jest w stanie zapewnić prawidłowe funkcjonowanie obu krajów. W przypadku Sudanu Południowego dochody z wydobycia ropy naftowej stanowią aż 98% budżetu. Oba kraje są też skazane na współdziałanie z tego powodu, iż co prawda 75% zasobów ropy leży po stronie Sudanu Południowego, ale wszystkie rurociągi prowadzą przez terytorium Sudanu. Taka sytuacja daje nadzieję, iż utrzyma się swoista „równowaga strachu”, a tym samym względny spokój na granicy sudańsko – sudańskiej.