Dwa lata po tym jak Prezydent Barack Obama obiecał ograniczenie ryzyka, że instytucje finansowe są „zbyt duże, żeby zbankrutować” (ang. too big to fail), największe banki amerykańskie są jeszcze większe niż przed kryzysem. Według Rezerwy Federalnej (FED) pięć banków – JPMorgan Chase, Bank of America, Citigroup, Wells Fargo i Goldman Sachs – na koniec 2011 roku dysponowało aktywami o wartości ponad 8,5 bilionów dolarów, co równa się 56% amerykańskiego PKB, czyli o 13% więcej niż pięć lat temu.

Wielka Piątka jest dziś około dwa razy potężniejsza porównując do PKB niż dekadę temu, co oznacza, że w przypadku trudności choćby jednego z największych banków rząd stanie przed podobnym dylematem co w 2008 roku: pozwolić, by bankowy kolos zbankrutował niszcząc całą gospodarkę, czy narazić się na publiczne niezadowolenie spowodowane wysokimi kosztami ratowania finansowego giganta. W ostatnich tygodniach szefowie regionalnych Banków Rezerwy Federalnej wyrazili swoje obawy związane z ryzykiem wystąpienia kolejnego kryzysu spowodowanego upadkiem któregoś z wielkich banków oraz przekonanie, że chronienie przez rząd największych banków stanowi realne zagrożenie dla amerykańskiej gospodarki.

Nie taki był zamiar Prezydenta Obamy, gdy dwa lata temu optował za ograniczeniem dalszej konsolidacji w sektorze finansowym. Podpisanie ustawy Dodd-Frank Act w lipcu 2010 roku miało służyć uniknięciu powtórki z 2008 roku, kiedy to rząd zdecydował się na szaleńczą pomoc bankom. Zdaniem Sekretarza Skarbu Timothy’ego Geithnera założenia wprowadzonych regulacji dotyczące między innymi wymogów kapitałowych, standardów płynności czy zakazu przejmowania przez największe banki mniejszych konkurentów spowodowały, że w tym momencie amerykański system finansowy jest znacznie mocniejszy niż przed kryzysem. Z kolei agencje ratingowe, takie jak Standard & Poor’s i Moody’s, wciąż nie są przekonane, czy tzw. ryzyko „too-big-to-fail” zostało faktycznie zażegnane,  twierdząc, że rząd i tak będzie ratował megabanki w przypadku ewentualnego kryzysu. Równocześnie deponenci zdecydowanie preferują powierzanie swoich oszczędności największym bankom i choć oferują one gorsze oprocentowanie, klientów kuszą domniemane gwarancje rządowe.

Zgodnie z ustawą Dodd-Frank Act największe banki mają obowiązek przedstawić do końca lipca bieżącego roku plany ratunkowe na wypadek kryzysu. Jednak zdaniem Richarda Spillenkothena, szefa Nadzoru Bankowego i Regulacji FED w latach 1991–2006, jedynym sposobem uporania się z problemem jest likwidacja wielkich banków. Rozwiązanie to wydaje się mało prawdopodobne i póki co finansowi giganci mogą być spokojni o swoją pozycję.