Wszyscy mamy świeżo w pamięci ogromne zamieszanie jakie towarzyszyło budowie autostrad w Polsce przed EURO 2012. Jak wiadomo, autostrady nie powstały do dziś (a przynajmniej nie w takiej ilości jak zapowiadano), wielkie koncerny z chińskim Covecem na czele wycofały się z placów budowy, a polscy podwykonawcy zostali z niezapłaconymi fakturami. Obecnie na drugim końcu świata rysuje się podobny scenariusz, z tym że potencjalne konsekwencje mogą poważnie dotknąć cały światowy handel.

Kanał Panamski to szczytowe osiągnięcie inżynierii, które de facto umożliwiło masową wymianę towarów pomiędzy Europą a zachodnimi wybrzeżami obu Ameryk. Budowniczowie Kanału byli na tyle przewidujący, że ten szlak wodny jeszcze do niedawna miał wystarczającą przepustowość, aby obsługiwać nawet duże kontenerowce przewożące do 5 tysięcy kontenerów jednocześnie. Od pewnego jednak czasu, zwłaszcza po tym jak na oceanach królować zaczęły ogromne jednostki zabierające jednorazowo nawet 12 tysięcy kontenerów, stało się jasne, że Kanał wymaga rozbudowy.

Zarządzająca Kanałem spółka Panama Canal Authority (PCA) podjęła więc decyzję o szeroko zakrojonej modernizacji i rozbudowie Kanału. Prace o wartości 3,2 miliarda dolarów ruszyły w 2009 roku, a głównym wykonawcą została firma Grupo Unidos por el Canal (GUPC). Przez 4 lata wszystko wydawało się być w porządku, aż pod koniec ubiegłego roku szefowie GUPC oświadczyli, iż…wykonane prace w rzeczywistości przekroczyły kosztorys o 1,6 miliarda dolarów. Stało się tak rzekomo z powodu wystąpienia nieprzewidzianych wcześniej „nadzwyczajnych trudności” podczas wykonywania prac. Wobec powyższego skierowano ultimatum do władz PCA o natychmiastowe pokrycie ponadnormatywnych kosztów pod groźbą zawieszenia wszelkich prac. Okres obowiązywania ultimatum to 3 tygodnie.

Jak łatwo się domyśleć zlecająca prace spółka PCA w całości odrzuciła żądania GUPC, argumentując, iż żadne nieprzewidziane trudności nie wystąpiły, a firma źle oszacowała koszty przedsięwzięcia. PCA wezwało GUPC do wywiązania się z kontraktu, który został podpisany.

Jak na razie obie strony stoją twardo na swoich stanowiskach. Efektem konfliktu jest natomiast drastyczny spadek wartości akcji hiszpańskiego giganta budowlanego Sacyr, który stoi za konsorcjum GUPC. Na wczorajszej sesji giełdowej w Madrycie akcje Sacyra spadły aż o 8%.

Ten wydawałoby się lokalny konflikt jest bacznie obserwowany w wielu krajach, gdyż opóźnienia w modernizacji Kanału Panamskiego niewątpliwie będą miały negatywny wpływ na transport towarów drogą morską na tym jednym z najruchliwszych szlaków żeglugowych świata.