Norwegia to przykład kraju, który potrafił wykorzystać i odpowiednio zagospodarować bogactwa naturalne z pożytkiem dla obecnych i przyszłych swoich obywateli. Wyobrażenie o poziomie życia w Norwegii może dać samo tylko spojrzenie na dane o wysokości dochodu na głowę mieszkańca (ponad 97 tysięcy dolarów na osobę w 2011 roku(!)). Oczywiście, tak wysoki poziom życia nie byłby możliwy bez dochodów z eksportu ropy naftowej‒głównego bogactwa naturalnego Norwegii. Właśnie do celów racjonalnego gospodarowania tymi dochodami rząd norweski powołał specjalny fundusz naftowy, który pochwalił się w ostatnich dniach rewelacyjnymi wynikami.

Zgodnie z opublikowanym raportem, norweski fundusz naftowy, który jest jednym z największych inwestorów na świecie, zanotował w ubiegłym roku wzrost swoich aktywów aż o 13,4%. Jest to drugi najwyższy wzrost liczony rok do roku w całej historii tej instytucji. Jeszcze większy wzrost zanotowały akcje funduszu, które kosztują dziś o 18,1% więcej niż jeszcze rok temu, co oznacza że fundusz jest warty 670 miliardów dolarów. W komunikacie Banku Centralnego Norwegii, który jest właścicielem funduszu, można przeczytać, że do tak znacznego wzrostu przyczynił się lepszy klimat inwestycyjny na światowych rynkach.

Jak powiedział szef funduszu‒Yngve Slyngstad, dobre wyniki zarządzanej przez niego instytucji to znakomita wiadomość dla wszystkich Norwegów. Fundusz bowiem ma za zadanie gromadzić i pomnażać kapitał na potrzeby przyszłych pokoleń mieszkańców kraju (czyli na czas gdy skończą się zasoby ropy naftowej). Slyngstad przyznał także, że w ostatnim roku udało się osiągnąć tak dobre wyniki dzięki pewnej korekcie strategii inwestycyjnej. Otóż, fundusz zmniejszył swoje zaangażowanie na ciągle zmagającym się z kryzysem rynku europejskim (z 53 do 48% zawartości portfela inwestycyjnego) na rzecz większego zaangażowania w rynki wschodzące. Podobnie uległa zmianie polityka w kwestii zakupu papierów dłużnych (obligacji) poszczególnych krajów. Fundusz pozbył się 13% posiadanych przez siebie obligacji brytyjskich i aż 25% obligacji francuskich. W zamian zwiększono portfel obligacji australijskich i to aż 4‒krotnie. Wrażenie odwrotu od tradycyjnych rynków inwestycyjnych spotęgowały także decyzje o sprzedaży 20% akcji Apple i prawie całkowite pozbycie się akcji takich firm jak Vodafone, BG Group czy Exxon Mobile.

Jak widać powyższa polityka przyniosła świetne rezultaty. Nam pozostaje jedynie pozazdrościć Norwegom tego jak już obecnie potrafią zadbać o swoją przyszłość.