Wartość facebookowych “Lubię to!” oraz reklam umieszczanych na największym portalu społecznościowym okazuje się znikoma. Analiza przeprowadzona przez BBC wykazała, że przekaz promocyjny rzadko kiedy trafia do grupy docelowej, a reklama dociera do osób, które w ogóle nie są zainteresowane określonymi produktami lub usługami.
Największa część dochodów Facebooka jest generowana przez działalność reklamową, która polega na pobieraniu opłat od spółek komunikujących się ze swoimi obecnymi i potencjalnymi klientami za pośrednictwem portalu. Firmy płacą za możliwość prowadzenia kampanii zachęcających użytkowników do „polubienia” ich stron. W momencie, w którym użytkownik klika „Lubię to!”, firmy mogą umieszczać posty na jego tablicy, wysyłać mu wiadomości, a przede wszystkim mają dostęp do jego danych osobowych. Wydawać się może, że w tej sytuacji to prywatni użytkownicy są zagrożeni. Jednak od pewnego czasu specjaliści zajmujący się promocją na portalach społecznościowych ostrzegają swoich klientów twierdząc, że wiele kont użytkowników, którzy „polubili” stron firm jest fałszywych.
Chcąc zweryfikować jakość usług reklamowych Facebooka, BBC utworzyło stronę fikcyjnej firmy VirtualBagel, której celem było dotarcie do jak największej ilość użytkowników na całym świecie. Okazało się, że nieproporcjonalnie duża liczba kliknięć w „Lubię to!” pochodzi z Egiptu i z Filipin, a nie jak nakazywałaby logika ze Stanów Zjednoczonych czy Wielkiej Brytanii. Jeden z użytkowników z Kairu nazywa się Achmed Ronaldo, a jako miejsce pracy podaje Real Madryt. Poza tym część zgromadzonych fanów strony jest w wieku poniżej 17 lat lub równocześnie lubi pięć tysięcy innych stron. Choć z raportu niedawno przedstawionego przez Facebooka wynika, że około 5-6% kont jest fałszywych (54 milionów kont), rzecznik prasowy portalu uważa, że nie ma problemu „fali lajków” pochodzącą z nieprawdziwych kont ani od obsesyjnych „klikaczy”.
Nieco więcej informacji na ten temat dostarczy raport finansowy obejmujący także działalność reklamową portalu, który spółka musi obowiązkowo przygotować do końca miesiąca w związku z obecnością na giełdzie. Facebook bagatelizuje problem fałszywych kont, a wiele wskazuje na to, że jest on wyjątkowo skomplikowany i trudny do rozwiązania. Zdaje się, że ten rok pod żadnym względem nie będzie szczęśliwy dla największej „społecznościówki”…