Wielokrotnie w trakcie naszej edukacji, a później pracy zawodowej słyszymy, żeby brać przykład z najlepszych. Rzekomo ma to nam pomóc w podnoszeniu kwalifikacji, karierze oraz szczęśliwym życiu pełnym spektakularnych osiągnięć. Z okładek książek i czasopism biznesowych uśmiechają się ludzie sukcesu (menadżerowie, inwestorzy, przedsiębiorcy), zachęcający nas do naśladowania ich poczynań. Tymczasem okazuje się, że to nie na najlepszych powinniśmy się wzorować…

Wyniki przeprowadzanych w ostatnim czasie badań sugerują, że należy być ostrożnym w kształtowaniu siebie na wzór i podobieństwo ludzi osiągających niezwykle dobre wyniki oraz w przejmowaniu ich metod działania. Dlaczego? Gdyż ich przepis na sukces może w rzeczywistości zawierać mniej cennych wskazówek, niż oczekujemy. Okazuje się bowiem, że większą wartość mają często mniej chwytliwe, ale bardziej solidne teorie oraz doświadczenia tych, którzy są drudzy na liście ekspertów w swojej dziedzinie.

W ubiegłym wydaniu Proceedings of the National Academies of Science opublikowano ciekawy artykuł Jerkera Denrella z Uniwersytetu Oxford oraz Chengwei Liu z Uniwersytetu w Warwick. Wykorzystując metodę eksperymentu, wspomniani naukowcy przeprowadzili badania polegające na modelowaniu wyników gry rozgrywanej w wielu rundach. Po pewnym czasie gracze o największych umiejętnościach osiągali drugie w kolejności rezultaty. Osoby, które odnosiły spektakularne sukcesy w grze, zawdzięczały to raczej szczęściu lub podejmowaniu ryzyka, a nie najlepszym kompetencjom. W tym przypadku wzorowanie się na najlepszych najprawdopodobniej doprowadziłoby nas do rozczarowania, gdyż jako naśladowcom trudno byłoby nam kopiować ich łut szczęścia.

Biorąc pod uwagę fakt, że szczęście i ryzyko odgrywają dominującą rolę w osiąganiu najlepszych rezultatów Denrell i Liu twierdzą, że niebywałe sukcesy albo porażki mogą być jedynie słabym sygnałem posiadanych umiejętności. Zdaniem naukowców nie powinniśmy się zatem wzorować na graczach topowych, ale na tych, którzy osiągają wysokie, ale nie najlepsze wyniki. To ich sukces jest bowiem wynikiem rzetelnych umiejętności a nie szczęśliwego zbiegu okoliczności.

David Strang i Michael Macy w swoim artykule w The American Journal of Sociology idą o krok dalej. Ich zdaniem obserwowanie i koncentrowanie się na najlepszych może nawet wyprowadzić na manowce. Autorzy twierdzą, że skupianie uwagi na tzw. historiach sukcesu wynikających z mnożących się chwilowych, biznesowych trendów często okazuje się zgubne w skutkach. Ze względu na silną konkurencję, przedsiębiorstwa starają się natychmiast przyswajać każdą nową koncepcję (np. TQM – Total Quality Management, koła jakości). Problem w tym, że zarządzający działają wyłącznie w oparciu o historie, w których wprowadzanie nowych pomysłów zakończyło się powodzeniem, gdyż brakuje doniesień o porażkach.

Strang i Macy za przykład podają koła jakości. W ciągu 7 lat największej popularności opublikowano w czasopismach biznesowych wiele artykułów na temat obniżenia kosztów czy wzrostu satysfakcji pracowników wynikających  z wprowadzenia kół jakości do firm. Nie pojawiła się natomiast żadna wzmianka o negatywnych konsekwencjach ich wdrożenia. Zarządzający przedsiębiorstwami musieli boleśnie przekonać się na własnej skórze, że koła jakości w ich organizacjach nie działają.

Należy pamiętać, że najbardziej wartościowa wiedza pochodzi z nabytych doświadczeń, a konkretnie odpowiadania na wyzwania ekonomiczne i społeczne na rynku. Tezy tej dowodzą Danny Miller i Jon Hartwick w swoim artykule w Harvard Business Review. Autorzy dokonali przeglądu trendów biznesowych, które pojawiły się w ciągu ostatnich 17 lat w publikacjach naukowych oraz skierowanych do praktyków. Pokazuje on, że koncepcje o cechach przelotnej chwilowej mody są zazwyczaj proste, standardowe i promowane przez charyzmatycznych guru. Z kolei pomysły wartościowe, które mogą zagościć w świecie biznesu na dłużej, są bardziej kompleksowe i wieloaspektowe, a ich wprowadzenie wymaga głębokich zmian organizacyjnych.

Następnym razem, kiedy będziecie czytać o ludziach sukcesu lub firmach osiągających niezwykłe wyniki zastanówcie się, co stanowi źródło ich powodzenia. Czy było to bardziej dzieło przypadku i podejmowania ryzyka, czy posiadania prawdziwych umiejętności? W zależności od udzielonej odpowiedzi możecie próbować czerpać z ich doświadczeń lub potraktować je w kategorii biznesowych opowieści. I nie zapominajcie, że dużo więcej cennych wskazówek zawartych jest w historiach o porażkach.