Wszyscy mamy świeżo w pamięci ogromny szum medialny towarzyszący przylotowi do Polski pierwszego zamówionego przez LOT egzemplarza Boeinga 787 Dreamliner. Euforia towarzysząca temu wydarzeniu szybko została jednak zakłócona przez pojawiające się informacje, że maszyny te mają skłonność do ulegania awariom. „Polskiego” Dreamlinera na szczęście jeszcze nic takiego nie spotkało (poza koniecznością drobnej regulacji podwozia), ale inne linie lotnicze już nie mogą powiedzieć tego samego.
Szef jednej z najbardziej ekskluzywnych linii lotniczych świata‒Qatar Airways wyraził właśnie „głębokie niezadowolenie” z wad fabrycznych, które „uziemiły” jednego z trzech Dreamlinerów będących w posiadaniu katarskiego przewoźnika. Powodem wstrzymania lotów wspomnianego egzemplarza samolotu są usterki w systemie elektrycznym, podobne do tych, których wystąpienie zmusiło niedawno załogę innego Dreamlinera do awaryjnego lądowania w USA.
Jak podkreślił szef Qatars Airways, linie te są najszybciej rozwijającym się przewoźnikiem lotniczym na świecie. Jeszcze 15 lat temu posiadały zaledwie 4 maszyny, a dziś są globalnym graczem obsługującym połączenia do ponad 100 portów lotniczych na całym świecie. W tym kontekście awarie techniczne najnowszych samolotów we flocie są dla szefostwa linii najbardziej irytujące, gdyż właśnie w Dreamlinerach pokładały one nadzieję na jeszcze szybszy rozwój. Dodatkową frustrację rodzi fakt, iż Boeing dostarczył swoje Dreamlinery z kilkuletnim opóźnieniem, co jak zauważają przedstawiciele katarskich linii „nie daje Amerykanom żadnego pola do szukania usprawiedliwień dla technicznych niedoróbek”.
Szef Boeinga znalazł się w tym kontekście w trudnym położeniu, tym trudniejszym, iż wykryto kolejną poważną wadę w konstrukcji Dreamlinera. Tym razem amerykańska Federalna Agencja ds. Bezpieczeństwa Transportu Lotniczego ogłosiła, iż ujawniono wadę w konstrukcji przewodów paliwowych Boeinga 787. Wada może skutkować niekontrolowanym wyciekiem paliwa na rozgrzane części silnika, co może grozić pożarem, zatrzymaniem pracy silnika lub po prostu nieplanowaną utratą paliwa. Jakie może to mieć konsekwencje dla bezpieczeństwa pasażerów nietrudno sobie wyobrazić.
Nam pozostaje tylko trzymać kciuki za to, aby Dreamlinery przeznaczone dla LOT‒u nie miały tego typu problemów.