Mija właśnie trzeci rok od jednej z największych katastrof ekologicznych w dziejach USA. Zatonięcie platformy wiertnicznej Deepwater Horizon na wodach Zatoki Meksykańskiej w pobliżu wybrzeży Teksasu pociągnęło za sobą nie tylko 11 ofiar śmiertelnych, ale również ogromne skażenie środowiska naturalnego spowodowane wyciekiem milionów baryłek ropy naftowej do oceanu.

W USA zakończył się właśnie główny proces dotyczący tej sprawy. W roli oskarżonego wystąpił brytyjski gigant naftowy BP. Pod ciężarem zgromadzonych dowodów władze BP nie miały innego wyjścia jak przyznać się do odpowiedzialności za tą katastrofę. Luke Keller‒vice prezydent BP America wyraził przed sądem ogromny żal z powodu niechlubnej roli szefostwa firmy w całej sprawie. Jak powiedział „nasze przyznanie się [do winy] to wyraz pełnej akceptacji dla ustaleń śledztwa i dowód na zrozumienie własnych błędów”.

Emocjonalne wystąpienie Kellera nie mogło już jednak zmienić werdyktu sądu, który zasądził od BP gigantyczne odszkodowanie‒największą w historii USA grzywnę nałożoną w pojedynczym procesie. Zgodnie z wyrokiem BP musi w zapłacić w sumie ponad 4 miliardy dolarów, przy czym sama grzywna opiewa na kwotę 1,26 miliarda dolarów. Na pozostałą sumę składa się m. in. wpłata w wysokości 2,4 miliarda dolarów na rzecz Narodowego Towarzystwa Przyrodniczego, 350 milionów dolarów dla Państwowej Akademii Nauk USA oraz około 800 milionów dolarów na rzecz specjalnego funduszu „Mexican Gulf” utworzonego w celu neutralizacji skutków katastrofy.

Prokurator Generalny USA Eric Holder powiedział, iż ogłoszony wyrok jest dowodem na determinację Ministerstwa Sprawiedliwości USA w szukaniu zadośćuczynienia dla tych, których życie zostało zniszczone przez tą katastrofę. Jak dodał, „cieszę się, iż ponad połowa z zasądzonych 4 miliardów dolarów posłuży bezpośrednio do przywrócenia normalnego życia na skażonych terenach wybrzeża Zatoki Meksykańskiej”.

Zakończenie jednego procesu to jednak jeszcze nie koniec batalii sądowych w tej sprawie. W lutym w Nowym Orleanie rozpocznie się kolejny proces, który ma dać odpowiedź na pytanie czy i w jaki sposób inne firmy zaangażowane katastrofę ponoszą odpowiedzialność za jej zaistnienie. Chodzi tutaj przede wszystkim o firmę Transocean, która była formalnym właścicielem utraconej platformy wiertniczej oraz odpowiadała za zawory bezpieczeństwa chroniące przed wyciekiem ropy do oceanu. W tym procesie również spodziewane są rekordowe pod względem finansowym rozstrzygnięcia.