Z racji tego, że niedawno pisaliśmy o perturbacjach w przemyśle ciężkim, dziś troszkę lżejszy, można powiedzieć, weekendowy temat. Okazuje się, że biznesowa walka i nieoczekiwane zwroty akcji nie są wyłączną domeną wielkich koncernów przemysłowych, ale także podmiotów działających w tak egzotycznym dla nas sektorze gospodarki jakim jest produkcja i handel … bananami.

Największy na świecie koncern specjalizujący się w handlu bananami‒amerykańska Chiquita (20 tysięcy pracowników) ogłosił w marcu br. plany połączenia się ze swoim głównym rywalem‒irlandzkim Fyffes (12 tysięcy pracowników‒a swoją drogą konia z rzędem temu, kto wiedział, że Irlandczycy są taką potęgą w handlu tymi owocami). Planowana fuzja doprowadziłaby do stworzenia największego koncernu bananowego świata z rocznymi obrotami na poziomie 4,6 miliarda dolarów. Kiedy już wydawało się, że fuzja obu firm jest jedynie formalnością, nastąpił nieoczekiwany zwrot akcji. Tuż przed głosowaniem Walnego Zgromadzenia akcjonariuszy Chiquity w sprawie połączenia się z Fyffes, nadeszła wiadomość, że brazylijskie konsorcjum Cutrale&Safra złożyło własną ofertę proponując 14,50 dolara za każdą akcję Chiquity. Oferta ta była na tyle przekonująca, że Walne Zgromadzenie Chiquity odrzuciło koncepcję fuzji z Fyffes i zobowiązało władze koncernu do rozmów z Brazylijczykami. Jak powiedział prezes Chiquity Edward Lonergan cyt. „chociaż jestem przekonany, że Fyffes byłby wspaniałym partnerem biznesowym, to rzeczywistość jest taka, że nadal będziemy biznesowymi rywalami”.

Jak się nieoficjalnie mówi, oferta Brazylijczyków oznacza, że w przypadku powodzenia rozmów, akcjonariusze Chiquity mogą liczyć na 20% więcej zysku, niż miało to miejsce w przypadku oferty Fyffes. W ślad za informacją, iż fuzja Fyffes i Chiquity nie dojdzie do skutku, akcje tej ostatniej firmy wzrosły o 3% do poziomu 14,13 dolara, natomiast wycena akcji Fyffes spadła na dublińskiej giełdzie o 5% do poziomu 94 centów.

Zerwanie rozmów z Fyffes i rozpoczęcie negocjacji z brazylijskim konsorcjum wydaje się logicznym posunięciem zważywszy na fakt, iż brazylijska oferta była korzystniejsza finansowo. Nie był to jednak jedyny powód dla którego władze Chiquity odrzuciły porozumienie z Fyffes. Otóż, po planowanej fuzji Chiquity i Fyffes, siedziba nowego koncernu miała znaleźć się w Dublinie, gdzie firma płaciłaby niższe podatki niż w USA. Ostatnio okazało się jednak, że amerykańskie i irlandzkie władze ogłosiły plany zaostrzenia prawa, tak aby firmy nie korzystały z różnicy w wysokości opodatkowania pomiędzy oboma krajami. To mógł być przysłowiowy gwóźdź do trumny niedoszłej amerykańsko‒irlandzkiej bananowej kooperacji.