Ostatnie zawirowania na rynkach walutowych nie ominęły także tzw. rynków wschodzących w Afryce. Jednym z krajów, który najdotkliwiej odczuł ucieczkę inwestorów z tego typu rynków okazała się Ghana. Cedi‒waluta tego kraju straciła w ostatnim roku aż 23% swojej wartości. W tej sytuacji władze Ghany zdecydowały się podjąć nadzwyczajne działania…

Jak poinformował prezes tamtejszego banku centralnego Kofi Wampah, od tego tygodnia obowiązują w Ghanie nowe przepisy dotyczące obrotu walutami zagranicznymi. Najważniejsza z nich to ograniczenie możliwości pobierania środków z kont walutowych do kwoty 10 tysięcy dolarów. Każda taka operacja musi być poparta dowodami świadczącymi o tym, że dana osoba właśnie wybiera się za granicę (!) Wymieniony próg kwotowy dotyczy także wszelkich transakcji wymiany walut w popularnych w tym kraju biurach forexowych. Innym ograniczeniem jest przepis, który zabrania bankom udzielania kredytów w walutach obcych tym obywatelom, którzy zarabiają jedynie w cedi.

Dla zahamowania spadków wartości cedi bank centralny w Ghanie podniósł też główne stopę procentową do poziomu 18%, co w zamyśle ma przyciągnąć inwestorów z zagranicy. Sprawa obrony wartości lokalnej waluty stała się sprawą niemalże narodową, po tym jak do jej obrony włączył się…Kościół. Arcybiskup Acry Duncan Williams podczas ubiegłotygodniowego nabożeństwa nie tylko modlił się o powstrzymanie spadku wartości cedi ale wręcz prosił siły nadprzyrodzone o „zmartwychwstanie” miejscowego pieniądza.

Zdaniem analityków, spadki wartości walut krajów na tzw. rynkach wschodzących to efekt decyzji amerykańskiego Fed‒u, który zamierza ograniczyć prowadzony program stymulacyjny dla gospodarki USA. W związku z powyższym, inwestorzy wycofali się pospiesznie z rynków o większym ryzyku i ulokowali swoje środki w bezpiecznych walorach. Niezależnie jednak od wpływu decyzji Fed na obecne kłopoty Ghany, krytycy rządu w Acrze wskazują, że tak duże osłabienie waluty wynika także z błędnej polityki rządzących. Wskazywane tutaj są szczególnie dwa powody: zbyt duże wydatki publiczne i złe zarządzanie.

Jak komentują wprowadzone obostrzenia zwykli ludzie? Nastroje ulicy najlepiej wyraził właściciel jednego z kantorów cyt. „przepisy o wymianie walut do kwoty 10 tysięcy dolarów pozostaną martwe. Jeśli przyjdzie klient i przyniesie 20 tysięcy dolarów, to kto go odeśle z kwitkiem”?