Wielu z nas może się wydawać, że we współczesnym świecie nie występują już negatywne zjawiska jednoznacznie kojarzone z odległymi okresami historycznymi. Jednym z takich zjawisk jest niewolnictwo. Otóż, paradoksalnie w zgodnej opinii wielu ekspertów czasy współczesne są … złotym wiekiem niewolnictwa. Według szacunków Międzynarodowej Organizacji Pracy na całym świecie około 21 milionów ludzi doświadcza różnych form niewolnictwa.

Podobnie jak w zamierzchłych czasach, tak i współcześnie, istotą niewolnictwa jest w przeważającej mierze zmuszanie ludzi do świadczenia darmowej lub nisko płatnej pracy przy jednoczesnym pozbawieniu ich jakichkolwiek praw pracowniczych, a często nawet możliwości kontaktu z rodziną czy z rodzinnym krajem. W proceder handlu ludźmi zaangażowane są dobrze zorganizowane grupy przestępcze, które czerpią z tego tytułu ogromne dochody. Grupy te rekrutują ofiary swoich działań najczęściej pod pozorem legalnej pracy za granicą. Na miejscu okazuje się, że zamiast legalnej pracy, osoby te są niejako „odsprzedawane” do pracy na farmach czy w przemyśle tekstylnym, a ich status w niczym nie różni się od niewolnika. Walka z tym procederem jest mocno utrudniona, gdyż ze swej natury jest to przestępstwo transgraniczne, a koordynacja działań pomiędzy różnymi krajami kuleje. Dostrzegając ten problem, Kevin Montgomery–naukowiec pracujący na Uniwersytecie Stanford, opracował narzędzie (dostępne na stronie Collaborate.org) dzięki któremu możliwa będzie koordynacja działań wymierzonych w grupy przestępcze zajmujące się handlem ludźmi.

Collaborate.org to nic innego jak potężna baza danych zawierająca informacje ze wszelkich dostępnych źródeł (dane z systemów geolokalizacyjnych, informacje z sieci monitoringu miejskiego, dane o ruchu statków czy nawet informacje z portali społecznościowych). Baza ta już teraz zawiera 10 petabajtów danych (5 razy więcej niż wszystkie biblioteki naukowe w USA razem wzięte). Jak mówi jej twórca, cyt. „kiedy nałoży się na siebie wiele warstw informacyjnych, czyli wszystko co ktokolwiek wie o danym miejscu, to planowanie i koordynacja działań jest znacznie łatwiejsza”.

Jeszcze inny pomysł na zwalczanie handlu ludźmi ma Hugh Bradlow z australijskiej firmy telekomunikacyjnej Telstra. Postuluje on uruchomienie jednego światowego numeru telefonu, na który „współcześni niewolnicy” mogliby dzwonić z prośbą o pomoc. Jak mówi Bradlow cyt. „często problemem jest to, że ludzie nawet nie wiedzą do jakiego kraju zostali wywiezieni i nie znają języka, więc nawet jeśli mają dostęp do telefonu, to nie mogą tą drogą prosić o pomoc”. Bradlow zdaje sobie jednak sprawę, że droga do utworzenia ogólnoświatowego numeru telefonu dla ofiar handlu ludźmi jest jeszcze daleka. Do pokonania są przeszkody techniczne i infrastrukturalne, ale jak zauważa Bradlow cyt. „nie jest to poza zasięgiem współczesnych możliwości technicznych”.

Paradoksem współczesnego świata jest to, że w sferze deklaratywnej walka z handlem ludźmi jest priorytetem każdego rządu, ale praktyczne rozwiązania są w stanie zaproponować jedynie pojedynczy ludzie nie pozostający obojętni na los pokrzywdzonych osób. Być może jest tak, że tzw. tania siła robocza (z czego duża część to nie całkiem dobrowolni pracownicy) jest w niektórych krajach wręcz pożądana? W tym kontekście można przywołać głośne ostatnio sprawy robotników budujących na potrzeby Mundialu stadiony w Katarze, czy też imigrację zarobkową obywateli Indii w bogatych krajach Zatoki Perskiej.