Wiele wyspiarskich narodów świata, dzieki temu, że od wieków żyły we względnej izolacji od innych nacji, wykształciło odrębne i tylko sobie właściwe wzorce kulturowe. Ta prawidłowość dotyczy także, a może przede wszystkim, Japonii. Silny kult posłuszeństwa wobec władców, przełożonych i autorytetów wpajany Japończykom od wieków, nie osłabł wraz z nastaniem czasów współczesnych. Zmieniły się jedynie formy i postacie w jakich się ujawnia.

Gospodarka wolnorynkowa, choć jej podstawowe pryncypia wszędzie są takie same, wygląda różnie pod różnymi szerokościami geograficznymi. To co jest charakterystyczne dla Japonii to prawdziwy kult pracy i oddania dla firmy, którym charakteryzują się tamtejsi pracownicy. W japońskiej kulturze praca często jest stawiana ponad takie dobra jak rodzina czy samorealizacja. Wysokie oczekiwania społeczne wobec pracowników i ich wewnętrzne przekonanie o konieczności całkowitego oddania się obowiązkom zawodowym, wykształciły w tym kraju fenomen karoshi, czyli śmierci z przepracowania. Żadna inna nacja nie posiada specjalnego określenia na to zjawisko, co już samo w sobie dużo mówi o tym, jakim problemem w Japonii są tego typu wypadki śmierci pracowników, których przyczyną jest ich praca zawodowa. Ocenia się, że rocznie umiera z tego powodu około 2 tysięcy Japończyków.

Definicja karoshi mówi o tym, że jest to zgon pracownika pozostający w ścisłym związku z jego obowiązkami zawodowymi. Może to być wyczerpanie organizmu z powodu przepracowania, ale także zamach samobójczy, którego przyczyną jest np. niemożność podołania obowiązkom. Ten ostatni przypadek dotyczy młodej pracownicy znanej japońskiej firmy reklamowej Dentsu. W ubiegłym roku 24–letnia Matsuri Takahashi popełniła samobójstwo, a w jej liście pożegnalnym znalazło się pytanie „dlaczego życie jest takie trudne?” Śledztwo wykazało, że po tym jak rozpoczęła pracę w Dentsu w kwietniu 2015, praktycznie od początku wypracowywała nadgodziny. Ich liczba sięgała stu w miesiącu, a nierzadko było tak, że do domu wracała około 5 rano, po całym dniu i nocy spędzonej w biurze.

Po tym jak nagłośniono wyniki śledztwa, Dentsu znalazło się pod ogromną presją ze strony władz. Kontrole przeprowadzone w firmie wykazały, że niemal cały personel pracuje w nadgodzinach. Trzeba przyznać, że szefostwo Dentsu podjęło kroki zmierzające do ukrócenia tych praktyk. Jednym z rozwiązań jest automatycznie wyłączanie zasilania w biurach firmy po godzinie 22, co ma „wygonić” z budynku pracowników zostających po godzinach. Pomimo tego, nadal około stu pracowników Dentsu wypracowuje po 80 godzin nadliczbowych w miesiącu.

Charakterystycznym znakiem japońskiej kultury związanym z tą sprawą jest także reakcja szefa Dentsu. Jak tylko władze ogłosiły, że śmierć Matsuri Takahashi to przypadek karoshi, prezes firmy Tadashi Ishii ustąpił ze stanowiska. Jego rezygnację musi jeszcze zatwierdzić zarząd firmy, co jest formalnością i stanie się w styczniu.