Problem wprowadzenia i ustalenia płacy minimalnej często budzi wiele emocji. Zwolennicy podkreślają jej znaczenie w kontekście najgorzej opłacanych prac, zaś przeciwnicy zwracają uwagę na jej negatywny wpływ na rynek pracy. Ekonomista i dziennikarz CNN, Alan Manning, postanowił zmierzyć się z tematem, który w wielu krajach jest jednym z ważniejszych punktów polityki gospodarczej.

W Hong Kongu ustalenia dotyczące najniższej wartości wynagrodzenia obowiązują od 2011 roku. Z kolei w Niemczech, po długich miesiącach zaciekłych debat, w końcu zdecydowano się na wprowadzenie płacy minimalnej od początku przyszłego roku. Tymczasem Szwajcarzy w niedawnym referendum opowiedzieli się przeciwko podobnym regulacjom, które gwarantowałyby rekordowo wysoką stawką około 25 dolarów za godzinę. Równocześnie Kongres Stanów Zjednoczonych zablokował propozycję prezydenta Baracka Obamy, zgodnie z którą płaca minimalna miałaby wzrosnąć z 7,25 do 10 dolarów za godzinę. Kto więc ma rację?

Zdaniem Manninga, podstawowym argumentem przemawiającym przeciwko płacy minimalnej jest jej niszczący wpływ na rynek pracy – zamiast pomagać najmniej zarabiającym, szkodzi im. Istnieje bowiem ryzyko, że pracodawca, który jest zmuszony do wypłaty swoim pracownikom wyższych stawek, będzie dążył do redukcji etatów. Co prawda obaw tych nie potwierdzają obserwacje z Wielkiej Brytanii, gdzie wprowadzenie płacy minimalnej w 1999 roku, praktycznie w ogóle nie znalazło odzwierciedlenia w ograniczeniu miejsc pracy. Okazało się, że całkowite koszty zatrudnienia nie wzrosły istotnie, ponieważ zmniejszyła się absencja i rotacja wśród pracowników.

Zdecydowaną korzyścią wprowadzenia płacy minimalnej jest wzrost motywacji do pracy nisko wykwalifikowanych pracowników, szczególnie w branżach, w których z uwagi na słabą konkurencję międzynarodową, płace rosną w wolniejszym tempie. Wynagrodzenie minimalne jest więc szansą na wyższe zarobki wśród najniżej opłacanych pracowników, co przyczynia się do walki z ubóstwem. Niestety problemem najuboższych często nie jest poziom wynagrodzenia, ale całkowity brak pracy, a więc w tym przypadku płaca minimalna nie jest narzędziem doskonałym.

Manning uważa, że wielu ludzi – szczególne po okresie kryzysu – jest przekonanych, iż pracujący powinni otrzymywać pensję, która pozwoli im żyć na godnym poziomie. Przekonania te przekładają się na dążenie do zwiększania płacy minimalnej, co z kolei rodzi niechęć ekonomistów obawiających się negatywnych konsekwencji dla rynku pracy. Ponieważ na odpowiedź na tytułowe pytanie ma wpływ wiele czynników społecznych i gospodarczych, niemożliwe jest jednoznaczne rozwiązanie.