W miarę przedłużania się negocjacji politycznych wokół sformowania nowego rządu w Grecji, narasta zniecierpliwienie wśród szefów banków centralnych krajów UE, którzy już oficjalnie spekulują o możliwości wyjścia Grecji ze strefy Euro.

Jens Weidmann ‒ szef niemieckiego banku centralnego powiedział, że „wszystko zależało od Greków, ale jeśli nie dotrzymają warunków udzielenia im pomocy finansowej, zniknie ostatni powód, aby takiej pomocy udzielić”. Jeszcze dalej poszedł szef irlandzkiego banku centralnego stwierdzając, iż „jeśli Grecja opuści strefę Euro, będzie to mocny, ale niekoniecznie śmiertelny cios dla wspólnej waluty”. Dodał też, iż „technicznie jest to wykonalne, chociaż żadne europejskie traktaty nie przewidują takiej sytuacji”.

Agencje prasowe cytują także wypowiedź zastępcy szefa szwedzkiego banku centralnego, który ujawnił, iż wśród szefów banków centralnych krajów strefy Euro już od jakiegoś czasu toczy się debata na temat technicznych aspektów wyjścia Grecji ze strefy Euro i możliwych konsekwencji tego wydarzenia.

Na trwającej właśnie konferencji szefów banków centralnych w Tallinie do sprawy kłoptów Grecji odniósł się także komisarz UE ds. finansów Olli Rehn. Stwierdził on, iż „obecnie Europa jest o wiele bardziej przygotowana do wyjścia Grecji ze strefy Euro, niż miało to miejsce dwa lata temu”.

Komentatorzy polityczni nie mają wątpliwości, iż powyższe wypowiedzi świadczą o tym, że porzucenie przez Grecję wspólnej waluty jest bliskie jak nigdy dotąd.

Optymizmu nie przynoszą też wieści z Aten. Trwa tam pat po ostatnich wyborach parlamentarnych. Żadne ze zwycięskich ugrupowań nie było zdolne do stworzenia rządu. Prezydent Grecji Karolos Papoulias zaprosił na niedzielę liderów wszystkich ugrupowań na spotkanie ostatniej szansy, w przeciwnym razie konieczne będzie rozpisanie nowych wyborów. Jest jednak wątpliwe, aby spotkanie to przyniosło jakiekolwiek rozstrzygnięcia. Różnice dzielące centrową Nową Demokrację, socjalistyczny Pasok i skrajnie lewicową Syrizę są zbyt duże, aby doprowadzić do porozumienia. Oczywiście, główny spór toczy się wokół pakietu oszczędnościowego, którego przyjęcie warunkuje dalszą pomoc dla Grecji. Partie głównego nurtu, które poparły pakiet poniosły duże straty w ostatnich wyborach. Sondaże mówią, iż w powtórzonych wyborach jeszcze lepszy wynik niż obecnie może uzyskać „antypakietowa” Syriza. Nie dziwi więc, że politycy tego ugrupowania nie chcą słyszeć o jakichkolwiek ustępstwach wobec „dyktatu UE i banków”.

Jakkolwiek nie potoczą się wydarzenia, w tym roku w europejskiej polityce sezon ogórkowy nam z pewnością nie grozi.