Nie ma już chyba żadnego mitu, którego nie obaliliby naukowcy. Ostatnio norwescy uczeni z Uniwersytetu Nauki i Technologii wzięli na tzw. tapetę samochody z napędem elektrycznym. Celem badań było określenie czy tego typu pojazdy są rzeczywiście tak przyjazne środowisku naturalnemu jak przyjęło się uważać.

Wyniki raportu mogą stanowić niemałe zaskoczenie, gdyż okazało się że w pewnych określonych warunkach samochody z napędem elektrycznym…bardziej szkodzą środowisku naturalnemu niż te tradycyjne napędzane benzyną czy ropą naftową. Jak to możliwe? Otóż, norwescy badacze postanowili przyjrzeć się całemu cyklowi życia produktu (samochodu) począwszy od pierwszych chwil jego montażu, aż po proces złomowania. Okazało się, że sam proces produkcji pojazdów napędzanych elektrycznością związany jest z dwukrotnie większą emisją zanieczyszczeń do środowiska naturalnego, niż proces produkcji tradycyjnych samochodów. Produkcja baterii i silników elektrycznych wymaga użycia toksycznych metali (aluminium, niklu i miedzi), co jest szczególnie szkodliwe dla środowiska naturalnego. Ponadto sam fakt, iż takie metale są niezbędne do produkcji pojazdów napędzanych elektrycznością generuje dodatkowe „koszty ekologiczne” związane z ich wydobyciem i przetwórstwem. Tak więc już na etapie produkcji „ekologiczne” samochody z napędem elektrycznym pozostają daleko w tyle za ich tradycyjnymi odpowiednikami.

Trochę lepiej sytuacja samochodów napędzanych energią elektryczną wygląda podczas okresu ich użytkowania. Na tym etapie „życia produktu” rzeczywiście potencjalne korzyści ekologiczne mogą być znaczne, z tym że warunkiem jest aby energia elektryczna była produkowana ze źródeł innych niż węgiel kamienny. W innym przypadku samochody elektryczne przyczyniają się wręcz do kolejnego wzrostu zanieczyszczenia środowiska naturalnego Do wytworzenia energii elektrycznej je napędzającej potrzeba bowiem zużyć tyle węgla (a więc i wyemitować do atmosfery produkty jego spalania), że o żadnych korzyściach ekologicznych nie może być mowy.

Autorzy raportu podnoszą jednak argument, że w tych rejonach Europy gdzie źródła energii elektrycznej są „różnorakie” (czyżby autorzy przyjęli tak dziwaczne określenie, aby tylko nie napisać wprost o energii atomowej), samochody napędzane elektrycznością przyczyniają się jednak w ujęciu globalnym do zmniejszenia produkcji gazów cieplarnianych o około 10−15% w stosunku do samochodów napędzanych tradycyjnymi paliwami.

W miarę wprowadzania coraz to nowocześniejszych rozwiązań technicznych (szczególnie dotyczących żywotności baterii) będzie także rósł średni czas eksploatacji tego typu pojazdów, a więc i korzyści ekologiczne będą coraz bardziej zauważalne.