Surowce energetyczne są dobrem strategicznym i interesy polityczne zawsze mają priorytet przed zasadami wolnego rynku, jeśli chodzi o wydobycie i handel nimi. Szczególne miejsce zajmuje tutaj ropa naftowa, o której nie bez kozery mówi się, że napędza nasz świat. Niskie ceny tego surowca, które utrzymują się od dłuższego czasu spowodowały w końcu reakcję jego producentów.

Dziś w stolicy Kataru odbędzie się nieformalne spotkanie OPEC, czyli organizacji zrzeszającej głównych producentów ropy naftowej. W spotkaniu udział wezmą także przedstawiciele nie należących do OPEC krajów, na czele z Rosją. Głównym celem spotkania jest wypracowanie stanowiska co dalszych posunięć, gdyż niskie ceny ropy naftowej negatywnie wpływają na stabilność budżetową wielu jej producentów. Analitycy zwracają jednak uwagę, że OPEC nigdy nie był tak podzielony jak obecnie i wypracowanie przełomowych decyzji jest raczej mało możliwe. Potwierdzeniem tej analizy jest także przyjęta agenda spotkania, gdzie mowa jest jedynie o możliwym zamrożeniu produkcji na obecnym poziomie, a nie jej zmniejszeniu. Przy obecnych rekordowych poziomach produkcji ropy naftowej samo zamrożenie poziomu jej produkcji nie będzie miało jakiegoś zdecydowanego wpływu na wzrost cen tego surowca. Obecnie ropa naftowa kosztuje około 40 dolarów za baryłkę, czyli nieco wyżej niż kilkanaście tygodni temu, gdy osiągała rekordowo niskie poziomy 28 dolarów za baryłkę. Dla porównania, w czerwcu 2014 cena ropy naftowej wynosiła 114 dolarów za baryłkę.

Podziały polityczne wśród krajów–członków OPEC wynikają z kilku czynników. Stany Zjednoczone, które przeżywają obecnie boom związany z eksploatacją gazu łupkowego i towarzyszącej tym złożom ropy naftowej stały się praktycznie samowystarczalne energetycznie. Z kolei Chiny, które częściowo importują ropę naftową są zainteresowane utrzymaniem jej jak najniższej ceny na rynkach światowych. Stąd decyzja obu krajów o nie wysyłaniu swoich przedstawicieli na spotkanie w Katarze. Kolejnym graczem na tym rynku jest Iran, który obecnie podnosi się po sankcjach nałożonych przez świat zachodni. W wyniku tych sankcji Iran stracił udziały w światowym rynku ropy naftowej i obecnie jest mocno zainteresowany zwiększeniem produkcji, aby je odzyskać. Cena po której będzie sprzedawana irańska ropa ma tutaj drugorzędne znaczenie. W tej swoistej grze interesów bierze udział także Arabia Saudyjska. Jej powściągliwa dotychczas reakcja na spadające ceny ropy naftowej tłumaczona była wyczekiwaniem na wyczerpanie się amerykańskich możliwości produkcji ropy naftowej ze złóż łupkowych. Saudowie mogli sobie na to powolić, gdyż posiadali ogromne rezerwy walutowe. Historycznie rzcz ujmując, Arabowie nie są zainteresowani obniżeniem produkcji ropy naftowej, gdyż jako największy producent tego surowca zawsze na takich decyzjach tracili najwięcej. Jest więc mało prawdopodobne, aby bez woli Arabii Saudyjskiej podjęto takie właśnie decyzje.

Reasumując, wygląda na to, że spotkanie w Katarze nie przyniesie zdecydowanych rozstrzygnięć, aczkolwiek może stanowić impuls do dalszych decyzji skutkujących wzrostem cen ropy naftowej.