Dla wielu krajów organizacja olimpiady jest przedsięwzięciem wyjątkowym, przynoszącym pozytywny rozgłos i wzrost zainteresowania danym miejscem ze strony turystów. Rządzący liczą zazwyczaj na to, że igrzyska olimpijskie przełożą się również na poprawę warunków ekonomicznych. Nie jest to jednak takie pewne, zważywszy na kosztowne inwestycje, które trzeba zazwyczaj przeprowadzić, by móc gościć największą imprezę sportową świata. Szefowie Rio 2016 są jednak przekonani, że igrzyska w Brazylii zakończą się sukcesem i to pomimo niesprzyjających warunków ekonomicznych.

Jak informuje BBC, brazylijska gospodarka nie radzi sobie najlepiej. Według opublikowanych danych ekonomicznych w 2015 r. PKB wyniosło 3,8% i był to najgorszy wynik od 1990 roku, dodatkowo z dalszą tendencją spadkową. Aktualna sytuacja Brazylii jest zatem diametralnie różna od 2009 r., kiedy to przyznano jej organizację letnich igrzysk. Wtedy kraj wychodził z recesji i widziano w nim duży potencjał wzrostu. Olimpiada miała być zatem nie tylko wydarzeniem promującym Brazylię na arenie międzynarodowej, ale również przyczynić się do jej lepszych wyników ekonomicznych.

Przewodniczący Komitetu Organizacyjnego Rio 2016 Carlos Nuzman twierdzi, że budżet igrzysk jest bezpieczny, a redukcja kosztów została przeprowadzona tylko w tych obszarach, gdzie zostały one zaplanowane z uwzględnieniem nadwyżki. Tymczasem cięcia na poziomie 500 mln dolarów wskazują, że organizatorzy walczą o zrównoważenie budżetu. Dodatkowo muszą zmierzyć się z problemem powolnej sprzedaży biletów. Według danych z połowy marca, sprzedano między 12 a 15% biletów na paraolimpiadę oraz 47% na olimpiadę.

W związku z tym zaczęto obawiać się igrzysk przy pustych trybunach, co bez wątpienia wpłynęłoby negatywnie na percepcję wydarzenia i Brazylii jako gospodarza. Nuzman zachowuje jednak spokój i przekonuje, że bilety na wiele dyscyplin zostały już wyprzedane, a w przypadku mniej popularnych prowadzone są odpowiednie kampanie promujące. Przewodniczący Komitetu przekonuje również, że Brazylijczycy słyną z kupowania biletów na ostatnią chwilę, co miało również miejsce w przypadku ostatnich mistrzostw świata w piłce nożnej.

Jeśli chodzi o sponsorów sytuacja zdaje się być pod kontrolą. Coca Cola, Nissan i Bradesco będą sponsorami sztafety olimpijskiej, która przebiegnie niemal całą Brazylię. Przedstawiciel Komitetu Rio 2016 Mario Andrada oświadczył, że osiągnięto sprzedaż pakietów sponsorskich na poziomie 95% planu. Jego zdaniem w ciągu najbliższych kilku miesięcy uda się sfinalizować rozmowy w sprawie pozostałych 5% przyjętych zamierzeń. Poza tzw. Worldwide Olympic Partners (sponsorzy igrzysk w różnych miejscach na świecie), do których należą Coca-Cola, McDonald’s, Samsung i Visa, olimpiada w Brazylii ma obecnie 6 oficjalnych sponsorów i 11 mniejszych partnerów. Należą do nich zarówno firmy brazylijskie, takie jak Bradesco, Embratel, Correios, TAM, Batavo, Globo oraz Skol, jak i podmioty międzynarodowe – Nissan, Cisco i EY.

Organizatorzy mają jednak inny problem – wirus Zika. W ciągu ostatnich kilku miesięcy media dość intensywnie informowały o zagrożeniu i skutkach zarażenia się nim. Mogło to spowodować, że niektórzy fani sportu, którzy planowali przyjechać na olimpiadę, zdecydowali się obejrzeć ją w telewizji. Tymczasem Carlos Nuzman zapewnia, że Brazylia może bezpiecznie gościć zawodników i widzów, pomimo zagrożenia wirusem, powołując się na opinię szefowej Światowej Organizacji Zdrowia dr Margaret Chan. W miejscach, gdzie mieszkać będą sportowcy planuje się zamontowanie klimatyzacji, która ma zapobiec rozprzestrzenianiu się wirusa. Jak widać organizatorzy próbują radzić sobie z wszystkimi przeszkodami, jednak sukces igrzysk, a również ich pozytywny wpływ na brazylijską gospodarkę nadal stoi pod dużym znakiem zapytania.