Od pierwszego sierpnia tego roku we Francji przestały obowiązywać ulgi podatkowe od dochodów za nadgodziny, zaś miesiąc później zlikwidowane zostaną zwolnienia ze składek ubezpieczeniowych od wynagrodzenia za pracę po godzinach. Zmiany te gwarantują Francuzom niemal miliard euro oszczędności, jednak jak w każdej sytuacji decyzja o likwidacji ulg ma swoje drugie dno.

Do tej pory pracownik spędzający w pracy więcej niż ustawowe 35 godzin nie dzielił się z fiskusem dochodem za wypracowane nadgodziny oraz nie obowiązywały go składki na ubezpieczenie od dodatkowego wynagrodzenia. „Pracować więcej by zarabiać więcej” – takie było hasło przyświecało Nicolasowi Sarkozemu w 2007 roku, gdy zdecydował się na wprowadzenie ulg. Uwolnienie dochodu za nadgodziny od podatków i składek kosztowało Francję 5 miliardów euro rocznie – 3,5 miliarda euro państwo zwracało francuskiemu odpowiednikowi Zakładowi Ubezpieczeń Społecznych (ZUS), a wpływy budżetowe z tytułu podatków były szczuplejsze o 1,5 miliarda euro.

W tym roku Francuzi zdecydowali się opodatkować dochody za nadgodziny i obciążyć je składkami ubezpieczeniowymi. Wyjątkowo na ulgi i zwolnienia cały czas mogą liczyć osoby pracujące w spółkach zatrudniających do dwudziestu pracowników. Część zmian będzie obowiązywać od sierpnia, pozostałe od września bieżącego roku, dzięki czemu do budżetu trafi niemal miliard euro więcej. Zysk wydaje się oczywisty, jednak według François Fillona, byłego premiera Francji, likwidacja ulg to „głupota dla francuskiej ekonomii”.

Zdaniem Fillona opodatkowanie zarobków za nadgodziny i obciążenie ich składkami spowoduje z jednej strony oszczędności budżetowe, ale równocześnie ograniczy siłę nabywczą rzeszy Francuzów, którzy za niższe wynagrodzenie kupią mniej dóbr. Podobnie lewica i związki zawodowe krytykują świeżo wprowadzone zmiany twierdząc, że jest to doskonały sposób na „masowe zniszczenie zatrudnienia”. Mogłoby się wydawać, że zniesienie ulg to doskonały pomysł na oszczędności budżetowe, lecz w ekonomii nie działają proste zależności przyczynowo-skutkowe, a konsekwencje podejmowanych decyzji często są bardzo skomplikowane.