Kandyjski ekonomista Stephen T. Easton ‒ pracujący dla wpływowego Instytutu Frasiera ‒ podjął się próby oceny ekonomicznych skutków legalizacji marihuany. Wnioski i konkluzje wynikające z badań zdają się jednoznacznie wskazywać na opłacalność tego jakże kontrowersyjnego pomysłu.

Easton wskazuje, iż penalizowanie obrotu marihuaną pociąga za sobą dwojakiego rodzaju koszty. Z jednej strony państwo przeznacza ogromne środki na aparat policyjny, sądowy a także więziennictwo, a z drugiej strony dobrowolnie rezygnuje z podatków, które mogłyby zasilać budżet państwa gdyby handel marihuaną był legalny.

Na poparcie swoich tez Easton prowadzi analizę na przykładzie danych z kanadyjskiego rynku. Porcja (0,5 grama) kosztuje na ulicy 8,60 dolara, a koszty jej produkcji zaledwie 1,70 dolara. Prosty rachunek wskazuje, iż na jednej porcji można zarobić 6,90 dolara. W warunkach legalnego obrotu marihuaną takie ceny nie utrzymałyby się zbyt długo. Tak jak to się dzieje z każdym legalnym towarem, z biegiem czasu finalny koszt porcji marihuany byłby tylko nieznacznie większy od kosztu produkcji. Obecnie, tak wysokie profity z handlu marihuaną w całości trafiają do osób powiązanych z kryminalnym podziemiem, co w konsekwencji sprzyja dalszemu wzrostowi przestępczości.

Dla lepszego zobrazowania budżetowych skutków legalizacji marihuany Easton prowadzi rozważania wskazujące, iż wpływy podatkowe z tego tytułu byłyby równe wpływom z tytułu handlu wyrobami tytoniowymi. W przypadku Kanady jest to blisko 2 miliardy dolarów z samego handlu wewnętrznego, nie licząc eksportu. Równocześnie, środki zaoszczędzone na ściganiu handlu marihuaną mogłyby pozostać w budżecie lub być przesunięte na zwalczanie poważniejszych przestępstw.

Konsekwencją legalizacji obrotu marihuaną byłoby także (zgodnie z prawami rynkowymi) zwiększenie popytu. Obecnie popyt utrzymuje się mniej więcej na stałym poziomie, co spowodowane jest działaniami represyjnymi ze strony państwa. Legalny dostęp do narkotyku oraz jego niższa cena niewątpliwie spowodowały by wzrost popytu. To z kolei rodzi pytania o społeczne skutki tak powszechnego używania marihuany. Na pierwszy plan wysuwają sie tutaj kwestie zdrowotne, gdyż podobnie jak to jest w przypadku legalnych używek, używanie marihuany wpływa negatywnie na zdrowie.

Easton podnosi w swoich badaniach powyższe kontrargumenty, sugerując jednocześnie, iż poziom konsumpcji marihuany może być do pewnego stopnia regulowany przez państwo poprzez politykę podatkową. Narzędzia tego jednakże należy używać ostrożnie, gdyż zbyt wysokie podatki wepchną handel marihuaną w szarą strefę, czyli … tam gdzie jest obecnie.

Dyskusja nad kwestią legalizacji marihuany jest do pewnego stopnia dyskusją o pryncypiach i roli państwa. Argumenty ekonomiczne są niewątpliwie istotne, jednakże rozstrzyganie tej kwestii tylko na tej podstawie może prowadzić w błędny zaułek.