Amerykański nadzór antymonopolowy wszczyna postępowanie w sprawie zmian w algorytmie wyszukiwarki Google. Śledczy powołany przez Federalną Komisję Handlu sprawdzi, czy wprowadzane modyfikacje nie naruszają zasad zdrowej konkurencji.

Amerykański nadzór antymonopolowy z pewnością należy do jednego z najbardziej aktywnych i najbardziej doświadczonych w swojej kategorii. W Stanach Zjednoczonych regularnie pod lupę trafiają gracze o dominującej pozycji rynkowej. Postępowaniu wyjaśniającemu musiało stawić czoła wiele firm, m.in. Kodak (na przełomie lat 70. i 80.) oraz całkiem niedawno Apple. Szczególnie głośna była sprawa Microsoftu, który w wyniku zdobycia w latach 90. niemal monopolistycznej pozycji na rynku systemów operacyjnych był regularnie sprawdzany w postępowaniach antymonopolowych.

Google do tej pory unikał poważnych problemów. Składało się na to kilka przyczyn – firma była stosunkowo młoda i musiała ciągle konkurować z silnymi graczami takimi jak Yahoo i Microsoft, a także bardzo mocno podkreślała zasady odpowiedzialności społecznej, szczególnie w stosunku do klientów. W ostatnich latach jednak trend zaczął się wyraźnie odwracać. Problemy Yahoo i mało skuteczne działania Microsoftu na rynku wyszukiwarek sprawiły, że pozycja Google na tym polu jest niezagrożona. W związku z tym uwaga koncernu została skupiona na większej integracji rozwijanych równolegle usług i włączeniu ich w jeden system, w którym dane z wielu źródeł są ze sobą łączone, a wyniki wyszukiwania są personalizowane. Co jeszcze chce robić Google z taką bazą informacji o użytkownikach, pozostaje niejasne, a atmosferę podsyca wprowadzony niedawno nowy regulamin korzystania z usług, pozwalający na większą swobodę w obróbce danych. To jak widać, nie tylko budzi zastrzeżenia wśród internautów, ale również przyciągnęło uwagę amerykańskich urzędników, którzy przyjrzą się bliżej zmianom w algorytmie wyszukiwania.

Czy rzeczywiście Google nadużywa swoje pozycji rynkowej? Na razie nie wiemy, ale jedno jest pewne. Pozycja lidera na rynku ze słabą konkurencją w warunkach amerykańskich wcale nie oznacza dla firm bezproblemowego prowadzenia biznesu.