Porządek w rachunkach musi być – z takiego założenia wyszły władze w Hawanie, proponując Czechom uregulowanie długu sprzed kilkudziesięciu lat. Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie fakt, że środkiem płatności miałby być kubański rum.

Zobowiązania Kuby wobec Czechów wynoszą 276 milionów dolarów. Dług został zaciągnięty w okresie Zimnej Wojny, kiedy Kuba i wówczas jeszcze Czechosłowacja należały do tzw. bloku wschodniego, czyli grupy państw, które dążyły do utrzymania porządku życia społecznego i gospodarczego zgodnego z ideologią komunizmu. Jak donosi BBC, efektem niedawnych negocjacji jest zapowiedź spłaty zadłużenia przez Kubę. Ponieważ ten wyspiarski kraj nie dysponuje wystarczającą kwotą w gotówce, zaproponowano, aby wypłata nastąpiła albo w formie wysokoprocentowego alkoholu, albo leków.

Ponieważ kubańskie medykamenty nie mają odpowiednich certyfikatów i nie są dopuszczone do obrotu na terenie Unii Europejskiej, druga opcja wypłaty wydaje się bardziej prawdopodobna. Zwłaszcza, że zdaniem koneserów, najszlachetniejsze gatunki rumu, dojrzewające w dębowych beczkach, pochodzą z Karaibów, w tym właśnie z Kuby. Jak szacuje korespondent BBC w Pradze, Rob Cameron, gdyby Czesi zdecydowali się przyjąć ofertę, uzupełniliby zapas kubańskiego rumu na ponad wiek.

Chociaż władze w Pradze nie odrzuciły oferty Kuby, wolałyby otrzymać przynajmniej część pożyczonej sumy w gotówce. Jednocześnie dziennikarze spekulują, że zgoda na spłatę długu w nietypowej formie umożliwi odzyskanie straconych środków i będzie łatwiejsza do zrealizowania. Tym bardziej, że – jak komentuje Cameron – Czesi z pewnością nie wzgardzą kubańskim alkoholem.