Ostatnie propozycje brytyjskiego rządu najlepiej oddaje lekko sparafrazowany cytat ze słynnej polskiej komedii „Sami swoi”: „wolny rynek wolnym rynkiem, ale sprawiedliwość musi być po naszej stronie”. Chodzi o propozycje Ministerstwa Gospodarki zmierzające do zwiększenia kontroli nad procesem zagranicznych inwestycji w brytyjskie firmy.

Brytyjski sekretarz gospodarki Vibce Cable ogłosił, że rząd zgodził się na rozpoczęcie prac nad przepisami, które dawałyby możliwość ingerencji państwa w sytuacji, gdy zagraniczny podmiot przejmujący brytyjską firmę nie wywiązuje się z obietnic składanych podczas negocjacji sprzed finalizacji umowy. Zgodnie z propozycjami rządzących, przewiduje się utworzenie specjalnego urzędu, który na bieżąco śledziłby wszelkie fuzje i przejęcia brytyjskich firm przez zagranicznych inwestorów oraz w uzasadnionych przypadkach nakładał kary finansowe na te podmioty zagraniczne, które łamałyby warunki umów. Jak powiedział minister Cable cyt. „rząd powinien mieć prawo do interwencji na zasadzie środka ostatecznego, w sytuacji gdy wydarzenia na wolnym rynku mogą zagrażać brytyjskiemu interesowi”. Obowiązujące dotychczas prawo daje władzom taką możliwość tylko w przypadku, gdy zagrożona jest stabilność finansów państwowych lub pluralizm mediów.

Inicjatywa brytyjskich władz jest bezpośrednią reakcją na kontrowersje, które pojawiły się niedawno w związku z fuzją na rynku farmaceutycznym. Amerykański gigant Pfizer próbował przejąć brytyjskiego potentata AstraZeneca, co ostatecznie się nie udało. Gwarancje które dawał Pfizer były na tyle słabe, że wzbudziły obawy, iż po dokonaniu przejęcia zagrożone byłyby nie tylko miejsca pracy w Wielkiej Brytanii, ale przede wszystkim potencjał naukowo‒badawczy brytyjskiej firmy. W celu uniknięcia takich sytuacji w przyszłości, zdaniem Cable’a należy właśnie wprowadzić nowe rozwiązania prawne.

Plany rządu popiera opozycja, a minister gospodarki w rządzie labourzystów Chuka Umunna powiedział nie bez złośliwości, cyt. „popieramy wysiłki rządu, gdyż to my już trzy miesiące temu wyszliśmy właśnie z taką inicjatywą. Niemniej jednak cieszymy się, że rząd podejmuje nasze propozycje”.

Cytat z początku artykułu może nieco śmieszyć, ale jeżeli spojrzeć na całą sytuację chłodnym okiem, to Brytyjczykom wypada jedynie pozazdrościć polityków, którzy nie dość, że potrafią szybko wyciągać wnioski z bieżących wydarzeń, to jeszcze robią to w interesie społecznym.