Absolwenci australijskich uczelni wyższych, a właściwie kandydaci na studentów, dostali właśnie poważny materiał do przemyśleń na temat ich ścieżki kariery zawodowej.

Z raportu przedstawionego przez ośrodek analityczny Education in Glance raportu wynika, że absolwent uczelni wyższej w Australii może liczyć w ciągu swojej kariery zawodowej na zarobki wyższe zaledwie o 110 tysięcy dolarów w porównaniu do swoich mniej wykształconych rówieśników. Raport w którym oceniono pod tym względem wszystkie kraje OECD pokazał, iż w innych krajach różnice te są o wiele większe, np. w USA siegają kwoty 315 tysięcy dolarów. Dla pełnego zrozumienia raportu istotne jest to, iż oddaje on różnice w zarobkach „na czysto”. Autorzy raportu uwzględnili bowiem koszt studiów, zarobki utracone w czasie studiowania (w porównaniu do już pracujących w tym czasie rówieśników) czy wyższe podatki płacone od wyższych pensji.

Konkluzją z raportu jest jest wniosek, iż atrakcyjność wyższego wykształcenia dla przeciętnego Australijczyka jest mniejsza w porównaniu do krajów z którymi obywatele tego kraju zwykli się porównywać (Wielka Brytania, Kanada, USA).

Przeciętna płaca w Australii wynosi 1285 dolarów tygodniowo, przy czym niektórzy dobrze wykształceni pracownicy (pracownicy socjalni, architekci (!)) zarabiają tygodniowo ledwie 70 dolarów więcej. Z kolei niektórzy wykwalifikowani pracownicy fizyczni zarabiają tygodniowo nawet 900 dolarów więcej niż pracownicy sektora finansowego, którzy posiadają wyższe wykształcenie.

Zdaniem autorów raportu taka sytuacja nie zachęca do podejmowania studiów wyższych (skąd my to znamy). W Australii absolwent uczelni wyższej zarabia o 35% więcej niż osoba ze średnim wykształceniem. W większości zbadanych krajów różnica ta wynosi ponad 50%.

Przedmiotowy raport dotyczy co prawda Australii, niemniej jednak ogólne wnioski z niego płynące są bardzo podobne do sytuacji z którą mamy do czynienia w Polsce. Generalnie można to podsumować ogólnym stwierdzeniem, że dyplom uczelni nie jest w żadnej mierze przepustką do wyższych zarobków. W naszym polskim przypadku nie jest często nawet przepustką do znalezienia jakiejkolwiek pracy.