Niedawno pisaliśmy na naszych łamach o bardzo zdecydowanej postawie władz australijskich w sprawie walki z unikaniem podatków przez duże międzynarodowe korporacje. Okazuje się, że tamtejsze ministerstwo finansów nie poprzestało na tym i podejmuje dalsze kroki w celu zwiększenia wpływów do budżetu. Tym razem na celowniku znalazł się sektor bankowy, który został zaskoczony projektem zakładającym zwiększenie opodatkowania największych banków.

W tych właśnie dniach w Australii ważą się losy przyszłorocznego budżetu. Jest to pierwszy budżet, który konstruuje konserwatywny rząd po tym jak z niewielką przewagą wygrał ubiegłoroczne wybory parlamentarne. Ujawniony już projekt ustawy budżetowej przyniósł sporo zaskoczeń i wytrącił wiele argumentów z ręki opozycyjnej Partii Pracy. Podczas poprzedniej kadencji, kiedy władzę także sprawowali konserwatyści, Partia Pracy oskarżała rządzących o podnoszenie podatków, szczególnie składek zdrowotnych, w celu finansowania ulg dla dużego biznesu. Obecny minister finansów Scott Morrison postanowił zneutralizować ten zarzut i zaproponował znaczny wzrost opodatkowania dla największych graczy w sektorze bankowym. Podatek obejmie takie banki jak ANZ Bank, Westpac, National Australia Bank, Commonwealth Bank i Macquarie i wejdzie w życie już od lipca. Z drugiej strony ograniczono nieco przywileje socjalne, szczególnie w zakresie finansowania szkolnictwa wyższego. W efekcie zmian, studenci będą w większej części ponosić koszty nauki, niż miało to miejsce do tej pory.

Zapowiedź wprowadzenia wyższych podatków dla banków, które ma dla australijskiego budżetu przynieść dodatkowe 6,2 miliarda dolarów australijskich w ciągu następnych czterech lat, oburzyła środowisko bankowe. Szefowa Stowarzyszenia banków Australijskich nazwała rządowe plany bezpośrednim zamachem na miejsca pracy i wzrost gospdoarczy. Z kolei była premier australijskiego stanu Queensland Anna Bligh stwierdziła cyt. „to podatek, który uderzy w każdego obywatela w postaci ograniczenia inwestycji i pogorszenia perspektyw sektora bankowego. Ten podatek to rozpaczliwa próba łatania dziury budżetowej, a nie efekt przemyślanej strategii”.