Amerykańscy pracownicy mogą zabezpieczyć swoją przyszłość uczestnicząc w planie emerytalnym 401(k). Niestety osoby pracujące w spółkach giełdowych nie mogą spać spokojnie – ich dobrobyt zależy od wyników zatrudniających ich firm.

Regulacja 401(k) zakłada, że uprawnieni do tego pracownicy mogą przeznaczyć część swojego wynagrodzenia na inwestycję w przyszłą emeryturę. Plan 401(k) jest zazwyczaj zarządzany przez pracodawcę, który lokuje oszczędności pracowników w wybranym funduszu inwestycyjnym. Zdecydowaną korzyścią planu jest odroczenie opodatkowania przychodów pracowniczych – pracodawca pobiera uzgodnioną kwotę z wynagrodzenia brutto, a odsetki od wypracowanego zysku, podobnie jak podatek dochodowy, są regulowane w momencie, w którym pracownik przechodzi na emeryturę a środki zostają wypłacone. Problem pojawia się jednak, gdy pracodawca inwestuje lokując oszczędności pracowników głównie we własnych papierach wartościowych. Wówczas źródła dochodu pracowników są słabo zdywersyfikowane a jego dobrobyt podwójnie zależy od wyników finansowych spółki: po pierwsze poprzez wynagrodzenie za pracę, a po drugie przez posiadanie udziałów firmy.

Jeśli spółka dobrze prosperuje nie ma powodów do obaw. Niestety w przypadku pracowników giełdowych gigantów finansowych, których pracodawcy w okresie niepewności gospodarczej osiągają różne wyniki, wartość oszczędności ulokowanych w akcjach jest zmienna. Dodatkowo spółki giełdowe lokują we własnych papierach wartościowych więcej pieniędzy pracowników niż to wskazane. Podczas gdy Chris Baker, współzałożyciel Oaktree Financial Advisors, radzi by pracownicy nie lokowali więcej niż 5% własnych oszczędności emerytalnych w udziałach pracodawcy ani więcej niż 10% w udział innych firm, wielkie banki takie jak na przykład Morgan Stanley przetrzymują w tej formie niemal 25% pieniędzy z planu emerytalnego.

Gdy Morgan Stanley miał kłopoty finansowe, jego pracownicy stracili 44% oszczędności, a zatrudnieni w Bank of America stracili w ubiegłym roku 58% zainwestowanych pieniędzy. W podobnej sytuacji są pracownicy pozostałych wielkich banków – JPMorgan Chase i Citigroup. I jak tu spać spokojnie?