Wielu miłośników gier komputerowych pewnie choć raz marzyło o tym, aby ekranowe przygody swoich bohaterów móc przeżyć w rzeczywistości. Choć w wielu przypadkach byłoby to raczej niebezpieczne, to są także takie gry (tzw. strategie ucieczki), które wymagają zaangażowania intelektu i dużej spostrzegawczości warunkujących sukces w grze. Okazuje się, że na bazie tego rodzaju gier powstał niedaleko naszych granic prężnie rozwijający się segment usług …

Na Węgrzech, a konkretnie w Budapeszcie jak grzyby po deszczu wyrastają firmy specjalizujące się w odtwarzaniu w realnym świecie warunków i scenografii znanych z gier komputerowych. Osoby chętne do udziału w zabawie mogą doświadczyć zamknięcia w ciemnej piwnicy, gdzie pośród przedmiotów jako żywo przeniesionych ze średniowiecza znajdują się artefakty i strzępki informacji, które należy połączyć w logiczną całość. To pozwoli odnaleźć klucz do rozwiązania zagadki i tym samym otworzy drogę do opuszczenia pułapki. Inni z kolei mogą spróbować swoich sił wcielając się w agentów służb specjalnych, którzy muszą odnaleźć ukrytą w walizce bombę i ją rozbroić zanim wybuchnie.

Od 2011 roku, gdy w Budapeszcie powstał Parapark–pierwsza firma oferująca tego typu usługi, na rynku pojawiło się ich już ponad sześćdziesiąt. Węgrzy, a także zagraniczni turyści odwiedzający Budapeszt dosłownie „oszaleli” na punkcie tych gier. Jak mówi Attila Gyurkovics–właściciel Paraparku, cyt. „na pomysł stworzenia tego typu usługi wpadłem grając w podobne gry na komputerze. Stwierdziłem, iż jest to na tyle wciągające, że powinienem tego spróbować w świecie realnym”. Zoltan Kovacs, który prowadzi firmę Trap dodaje, że stworzenie scenografii i opracowanie scenariusza do jednej gry zajmuje mu około pół roku i kosztuje 8 tysięcy funtów. W czasie rozmowy z dziennikarzem BBC zjawiła się akurat grupa francuskich i niemieckich studentów, chętnych na spróbowanie udziału w grze. Wybrali scenariusz związany z pobytem w egipskiej piramidzie. Po ponad godzinie, którą spędzili na rozszyfrowywaniu hieroglifów, szukaniu ukrytych skrytek i przejść w pomieszczeniach, a także unikaniu przemyślnych pułapek, udało im się wydostać z pomieszczenia i ukończyć grę. Jeden z niemieckich studentów Manuel powiedział na gorąco cyt. „to niesamowita przygoda. Pomimo, że to gra, już po kilkunastu minutach przebywania w środku zapominamy o tym i wydaje się że to rzeczywistość. Stres działania w deficycie czasu jest realny i choć czujemy się zmęczeni, to wiemy że spróbujemy także innych scenariuszy”.

Rozkwit tego typu usług akurat w Budapeszcie nie jest dziełem przypadku. Ostatni kryzys odcisnął piętno na tamtejszym rynku nieruchomości. Wiele kamienic, które pamiętają czasy Habsburgów, nawet w centrum miasta, stoi opuszczonych, stanowiąc gotową scenerię do wielu gier. W innych czynsze są na tyle niskie, że wręcz zapraszają do zagospodarowania tak tanich przestrzeni na działalność gospodarczą. Nie bez znaczenia jest także fakt, iż Węgrzy jako naród znani są z zamiłowania do rozwiązywania zagadek logicznych. Dziennikarze BBC przypominają, że to właśnie z tego kraju pochodził Houdini, a także wynalazca kostki Rubika. Słynna jest także węgierska szkoła szachowa, która dochowała się wielu arcymistrzyń. Jak podkreślają dziennikarze BBC cyt. „splot tych czynników musiał zaowocować rozwojem właśnie tego rodzaju usług”. Ciekawostką jest fakt, że podobne inicjatywy powstają już w innych miastach Europy, a wiele z nich działa jako franczyzy firm węgierskich. Czy jesteśmy więc świadkami narodzin nowej dziedziny usług, w której nasi bratankowie będą światową potęgą?