Pod koniec 2013 roku pisaliśmy na naszym portalu o planach Amazon dotyczących użycia dronów jako środka transportu dla dostaw zamówionych towarów wprost do klientów, niezależnie od tego gdzie ci ostatni się akurat znajdują. Minęło kilkanaście miesięcy i wielu analityków nabrało przekonania, że plany amerykańskiego giganta zostały w sferze pobożnych życzeń. Tymczasem, urząd patentowy w USA ogłosił właśnie, że zaaprobował wniosek patentowy Amazon dotyczący użycia dronów do dostarczania przesyłek do klientów.

W komunikacie, który pojawił się na stronach internetowych amerykańskiego urzędu patentowego można przeczytać o szczegółach proponowanych przez Amazon rozwiązań. Okazuje się, że drony dostarczające paczki do klientów będą zdolne do lokalizowania w czasie rzeczywistym swoich klientów w oparciu o dane z ich smartfonów. Klienci firmy będą mogli wybrać opcję dostawy towaru „tam gdzie akurat się znajdują”, lub też sprecyzować inną konkretną lokalizację np. swój dom, inny adres lub nawet podać współrzędne geograficzne … np. gdy znajdują się akurat na swojej łodzi. Drony będą się mogły komunikować ze sobą przekazując sobie na bieżąco wiele informacji np. o ruchu lotniczym czy aktualnej pogodzie.

Uzyskanie przez Amazon aprobaty urzędu patentowego jest dopiero pierwszym krokiem na długiej drodze do wprowadzenia proponowanych rozwiązań w życie. Decyzja ta nie oznacza jeszcze, że opatentowane rozwiązanie nabierze realnych kształtów dokładnie w takiej postaci w jakiej znamy je obecnie. Przed Amazon jest jeszcze wiele problemów do rozwiązania, szczególnie dotyczących kwestii bezpieczeństwa lotów. Te i inne problemy wzbudzają szczególny niepokój w amerykańskiej agencji ds. bezpieczeństwa transportu powietrznego (FAA), która jak na razie zajmuje dość ostrożne stanowisko w kwestii komercyjnego użycia dronów jako takich.

Niektóre wpływowe środowiska w USA oskarżają wręcz FAA, iż cyt. „przespała rewolucję dronów”. Obecna ofensywa Amazon wywiera na FAA dodatkową presję, której efekty zaczynają już być odczuwalne. W ostatnim czasie FAA zgodziła się na znaczne „poluzowanie” przepisów dotyczących bezzałogowych statków powietrznych. Dopuszczono m.in. loty bezzałogowych śmigłowców używanych przy opryskach plantacji rolnych. FAA zgodziła się także na testy dronów używanych przez stacje telewizyjne do zbierania informacji. Takie plany ma m.in. stacja CNN. Zgodzono się także na loty dronów patrolujących szlaki kolejowe, ale na razie z zastrzeżeniem, że mają one pozostawać w zasięgu wzroku operatora i nie mogą latać wyżej niż 400 stóp.