Jeden z popularnych serwisów społecznościowych popadł chyba w tarapaty. A przynajmniej wskazują na to ostatnie doniesienia, w których zapowiadana jest redukcja zatrudnienia. Twitter planuje zwolnić 9% załogi, czyli około 350 osób. Informacja ta zbiegła się w czasie z komunikatem o ostrym spowolnieniu wzrostu przychodów firmy. W ciągu trzech miesięcy do września br. przychody zwiększyły się o 8% do 616 mln dolarów.

Co prawda jest to wynik lepszy, niż przewidywano, ale gorszy od 20% wzrostu odnotowanego w poprzednim kwartale. Średnia miesięczna liczba aktywnych użytkowników wzrosła o 3% do poziomu 317 mln, ale nie jest to wynik w pełni satysfakcjonujący zarządzających. Jak informuje BBC, Twitter zatrudnił niedawno bankierów, którzy mieli pomóc w ocenie ofert złożonych przez potencjalnych kupców serwisu, takich jak Google i Salesforce. Do transakcji jednak nie doszło.

Najbardziej prawdopodobny kupiec – Salesforce – zrezygnował w tym miesiącu z prowadzenia negocjacji. Wywołało to spadek cen akcji Twittera. W czwartek firma ogłosiła, że zamyka serwis Vine, który umożliwiał dzielenie się krótkimi nagraniami wideo. Nie podano uzasadnienia dla tego kroku. CEO Jack Dorsey powiedział natomiast, że firma ma jasny plan, a wszystkie zmiany, które wprowadza, mają zapewnić jej długoterminowy wzrost. Dorsey zapewnia, że jest spokojny o przyszłość Twittera.

Póki co liczba użytkowników serwisu jest znacznie mniejsza od tych, którymi mogą pochwalić się Facebook czy Instagram. Firma próbuje więc różnych sposobów na zwiększenie swojej atrakcyjności. Póki co jest pod kreską, ze stratą 102,8 mln dolarów netto za ostatni kwartał. CFO Twittera Anthony Noto zapewnia jednak, że ta sytuacja ulegnie zmianie w 2017 r. Natomiast analitycy podkreślają, że dla zwiększenia przychodów i zysku niezbędny jest wzrost liczby użytkowników, a firma niespecjalnie dobrze radzi sobie na tym polu.