Im bliżej terminu niepodległościowego referendum w Szkocji tym bardziej temat ten zajmuje uwagę mediów na Wyspach Brytyjskich i nie tylko. Nic dziwnego, gdyż sondaże pokazują niemalże idealną równowagę pomiędzy zwolennikami i przeciwnikami secesji Szkocji od Wielkiej Brytanii. Na niwie ekonomicznej, ewentualne oddzielenie się Szkocji od brytyjskiej Korony będzie mieć swoje konsekwencje o czym pisaliśmy w tym miejscu dwa dni temu. Najnowszy głos w tej sprawie pochodzi od bardzo znanego na Wyspach przedsiębiorcy‒sir Charlie Mayfield’a.

Sir Charlie Mayfield jest prezesem jednej z największych na Wyspach Brytyjskich sieci domów towarowych John Lewis and Waitrose. W swojej wypowiedzi dla BBC stwierdził, iż cyt. „jeżeli Szkocja uzyska niepodległość, ceny podstawowych towarów będą tam wyższe, niż na pozostałym terytorium Wielkiej Brytanii. Stanie się tak dlatego, ponieważ koszty prowadzenia biznesu wzrosną, co natychmiast odczują klienci w swoich portfelach”. Jak dodał Mayfield cyt. „konsekwencje głosowania na „TAK” będą poważne”.

Głos Charlie Mayfield’a niektórzy odebrali jako próbę wywarcia nacisku na społeczeństwo tuż przed terminem głosowania. Wypowiedź Mayfield’a ma się wpisywać w kampanię Londynu, zmierzającą do wpłynięcia na wynik głosowania poprzez użycie argumentów „ekonomicznego straszaka”. Jak powiedział szkocki minister finansów John Swinney cyt. „wielu przedsiębiorców nie zgadza się z opiniami Mayfield’a”. Pytany o kontekst i ewentualne motywacje dotyczące wypowiedzi szefa Johna Lewis and Waitrose, Swinney stwierdził dyplomatycznie cyt. „Charlie Mayfield ma prawo do wygłaszania swoich poglądów”.

Okazuje się jednak, że Mayfield nie jest osamotniony w swoich poglądach. Andy Clark‒szef nie mniej znanej sieci handlowej ASDA stwierdził, iż cyt.”jeżeli nasza firma [po uzyskaniu przez Szkocję niepodległości] nie będzie już mogła operować w granicach jednego kraju, to jest nieuniknione, że prędzej czy później wzrosną koszty prowadzenia działalności handlowej, choćby tylko przez to, że trzeba będzie się dostosować do dwóch różnych systemów prawnych. To nie jest głos za lub przeciw niepodległości, ale prosta konstatacja faktów ekonomicznych”.

Czy głosy szefów wielkich brytyjskich sieci handlowych w tak gorącym okresie przed referendum są rzeczywiście „przypadkowe”, czy też są próbą wpłynięcia na wynik głosowania? Zwolennicy obu wersji raczej nie dadzą się przekonać do zmiany zdania.