Sony sprzedał kolejny budynek należący do spółki – tym razem zlokalizowany w Tokio – za sumę 1,2 miliardów dolarów (111 miliardów jenów). To już druga w tym roku tego rodzaju sprzedaż nieruchomości zrealizowana przez jednego z największych na świecie producentów elektroniki użytkowej. Co więcej tokijski budynek miał szczególne znaczenie dla japońskiego przedsiębiorstwa.

25-piętrowy budynek, który znajduje się w pobliżu siedziby spółki w Tokio, został wybudowany w miejscu nazywanym niegdyś „świętą ziemią” Sony, gdyż to właśnie tam powstał projekt pionierskiego rozwiązania Trinitron stosowanego w produkcji odbiorników telewizyjnych. Budowa wyjątkowego biurowca została ukończona w 2011 roku, a zaraz po tym 5 tysięcy pracowników zadomowiło się w nowym centrum. Niestety teraz właścicielem 60% udziałów w budynku jest fundusz Nippon Building Fund, a pozostałe 40% udziałów trafiło w ręce innego, anonimowego inwestora. Równocześnie Sony jeszcze przez pięć lat będzie mógł korzystać z pomieszczeń znajdujących się w sprzedanym wieżowcu.

Niedawno japoński koncern sprzedał także budynek, w którym mieściła się amerykańska siedziba spółki. Na sprzedaży nieruchomości w Stanach Zjednoczonych, po uregulowaniu zobowiązań, Sony zyskał 70 miliardów jenów, zaś sprzedaż tokijskiego biurowca zapewniła koncernowi zysk rzędu 40 miliardów jenów. Sony znalazł się w bardzo trudnym położeniu, co tłumaczy te drastyczne działania. Problemem, tak jak w przypadku Panasonica, Sharpa i innych japońskich eksporterów, jest między innymi silny jen, który niekorzystnie wpływa na ich konkurencyjność na światowych rynkach. Zwłaszcza, że Sony walczy o udziały w rynku z koncernami spoza Japonii, głównie z południowokoreańskim Samsungiem.

W listopadzie ubiegłego roku, agencja Fitch obniżyła rating japońskiej spółki do „śmieciowego poziomu” BB- , co było wyrazem poważnych wątpliwości agencji, czy Sony będzie w stanie spłacić swoje długi. Sprzedaż nieruchomości, zwłaszcza budynku zlokalizowanego na „świętej ziemi” koncernu, nie jest optymistycznym sygnałem.