Dobre maniery są synonimem klasy i wysokiej kultury osobistej. Niestety coraz mniej osób może się nimi pochwalić. Taki stan rzeczy wynika z wielu przyczyn. Mogą nimi być wrodzona niechęć do przestrzegania etykiety, niezwracanie uwagi na kwestie z nią związane lub po prostu brak odpowiedniej wiedzy na ten temat. Krajem, w którym mamy ostatnio do czynienia z prawdziwą modą na savoir vivre są Chiny. Dlaczego Chińczycy zapragnęli poznać wszystkie tajniki etykiety? 

Ciekawy artykuł na ten temat ukazał się na łamach portalu BBC. Opisano w nim kursy, w jakich z lubością uczestniczą mieszkańcy Państwa Środka. Jednym z nich jest szkolenie z… pozowania przed obiektywem aparatu. Kurs prowadzi fotograf chińskiej wersji luksusowego magazynu Tatler, a omawiane zagadnienia obejmują m.in. odpowiednie malowanie się do zdjęć, ustawienie światła a także właściwe eksponowanie… kości policzkowych. Jest to jedna z propozycji Instytutu Sarita, w którym chińscy nuworysze uczą się dobrych manier.

Oferta Instytutu jest obszerna. Znajdują się w niej kursy na temat wychowywania dzieci, właściwego zachowania przy stole oraz odpowiedniej wymowy nazw luksusowych marek. Założycielka szkoły Sara-Jane Ho podkreśla, że wielu jej klientów doświadczyło żenujących wpadek przebywając poza granicami kraju lub w trakcie kolacji biznesowych. W związku z tym korzystają z organizowanych przez nią kursów, by uniknąć podobnych sytuacji w przyszłości. I są skłonni słono za to zapłacić.

W Chinach żyje 190 miliarderów i ponad 2 miliony milionerów. Według badań magazynu Forbes i Boston Consulting Group Państwo Środka plasuje się tuż za Stanami Zjednoczonymi pod względem liczby osób zamożnych w społeczeństwie. Co ważne, wiele z fortun powstało w bardzo szybkim czasie przez co bogatym brakuje obycia. Trzeba bowiem pamiętać, że – jak podkreśla Ho – mieszkańcy kraju przez wiele lat żyli w izolacji. Niektórzy chińscy przedsiębiorcy wypadają jak nieokrzesani oraz niezbyt rozgarnięci na tle ich zachodnich czy azjatyckich kolegów i koleżanek. Tymczasem dobre maniery mogą pomóc doprowadzić do szczęśliwego końca wiele transakcji biznesowych.

Wśród klientów Instytutu znaleźć można urzędników państwowych, dzieci i młodzież uczącą się w zagranicznych szkołach, żony biznesmenów i polityków, które podejmują w swoich domach ważnych gości, a także bogaczy, którzy lubią podróżować po świecie. James Hebbert reprezentujący chińską filię brytyjskiej szkoły etykiety Seatton podkreśla, że kursy tego rodzaju cieszą się bardzo dużym zainteresowaniem. Pytany o swoich klientów odpowiada, iż pierwszymi byli kierowcy Rolls Royce’ów, którzy chcieli ubierać się stosownie do pełnionej funkcji.

Ile kosztują kursy dobrych manier? Za jedno popołudniowe szkolenie dla grupy 10 osób Hebbert inkasuje 20 tys. juanów (ok. 3,2 tys. dolarów). W Instytucie Sarita najbardziej popularny kurs pod nazwą „Hostessing” kosztuje 100 tys. juanów (ok. 16,2 tys. dolarów). W ramach opłaty przez 12 dni klienci uczą się takich umiejętności jak m.in. prowadzenie rozmów towarzyskich (tzw. small talk) i dobieranie wina do posiłku. Czy takie lekcje są Chińczykom potrzebne? Dość powiedzieć, że tamtejsza Izba Turystyki zmuszona była wydać broszurę, w której opisano jak należy zachowywać się w trakcie zagranicznych wojaży oraz co grozi tym, którzy nie dostosują się do obowiązujących zasad…