Rok 2015 jest rekordowy pod względem wartości przejęć i fuzji, która jak podaje BBC jest szacowana na ponad 4 biliony dolarów. Podczas gdy oczywistym jest fakt, że przynoszą one korzyści przedsiębiorstwom, nie do końca wiadomo, co o przejęciach i fuzjach powinni myśleć klienci.

John Colley z Warwick Business School uważa, że przejęcia i fuzje redukują liczbę rywalizujących ze sobą przedsiębiorstw na rynku, czego rezultatem jest spadek konkurencji i wzrost cen. Nadzór urzędów ochrony konkurencji ogranicza się jedynie do kontroli udziału w rynku połączonych przedsiębiorstw, pozostawiając bez rozstrzygnięcia kwestię, czy zmniejszenie liczby graczy wpływa na wzrost cen. Powołując się na wyniki badań, Colley przekonuje, że umocnienie pozycji jednego z przedsiębiorstw, będące efektem przejęcia, zazwyczaj jest niekorzystne dla klientów nie tylko z uwagi na wyższe ceny, ale także z powodu mniejszego wyboru produktów.

Z Colley’em zupełnie nie zgadza się szef M&A Research Centre z Cass Business School, Scott Moeller. Z przeprowadzonych przez niego badań wynika, że rzeczywiście w krótkim okresie po połączeniu spółek można zaobserwować wzrost cen, jednak w dłuższym okresie przejęcia i fuzje służą konsumentom. Jako przykład Moeller podaje połączenia banków – początkowo klienci muszą zadowolić się niższym oprocentowaniem lokat, by po dwóch, trzech latach doczekać się znacznie korzystniejszej oferty. Dzieje się tak, ponieważ osiągniecie celu, jakim jest efekt synergii, jest możliwe dopiero po uporządkowaniu wewnętrznych spraw spółek, co wymaga czasu i nakładów finansowych.

Zdania są więc podzielone. Jednocześnie Colley twierdzi, że klienci nie są jedynymi przegranymi w obliczu przejęć i fuzji. Według niego tracą również udziałowcy, bowiem między 60 a 80 proc. przejęć nie przynosi oczekiwanych korzyści dla akcjonariuszy.