W ostatnich latach systematycznie wzrasta świadomość klientów na temat przysługujących im praw. Jeśli egzekwując je napotykają na opór ze strony producenta, wsparciem bywa sąd. Bohaterem jednej z takich historii jest Gareth Cross, który nie mógł doprosić się naprawy zarysowanego zegarka. 

W lipcu ubiegłego roku 32-letni Brytyjczyk z Aberystwyth kupił wymarzony zegarek Apple Watch Sport za 339 funtów. Jednym z atutów urządzenia jest lekki i wytrzymały wyświetlacz ze szkła Ion-X, który jest reklamowany jako wyjątkowo odporny na zadrapania i uderzenia. Niestety po dziesięciu dniach użytkowania Cross zauważył rysę na wyświetlaczu. Mając nadzieję na szybkie załatwienie sprawy i naprawę zegarka, zgłosił się do producenta, jednak ten odmówił mu pomocy, utrzymując, że wykracza ona poza zakres gwarancji.

Jako że główną z zalet zegarka Apple powinna być reklamowana wytrzymałość wyświetlacza, Cross zdecydował się dochodzić swoich praw w sądzie. Pozew złożył w swojej rodzinnej miejscowości, w Aberystwyth. Po sześciomiesięcznej batalii z prawnikami amerykańskiej korporacji, Brytyjczyk usłyszał korzystny dla siebie wyrok. Odmowa naprawy zegarka była niezgodna z regulacjami, w związku z czym Apple został zobowiązany do zwrotu jego równowartości i opłaty dodatkowych kosztów w wysokości ponad 400 funtów.

W rozmowie z BBC Cross przyznał, że mimo nieprzyjemności, które go spotkały i stresującego procesu, zamierza ponownie zdecydować się na zakup zegarka Apple, z tym że poczeka, aż na rynku będzie dostępny najnowszy model urządzenia. Brytyjczyk szukał zegarka, z którego będzie mógł korzystać w różnych, także nieco bardziej ekstremalnych sytuacjach i jego zdaniem Apple Watch dobrze się sprawdził. Gdyby tylko nie ta rysa…