Jak co roku organizacja Transparency International opublikowała dane dotyczące Indeksu Percepcji Korupcji (CPI) w różnych zakątkach świata. CPI jest wskaźnikiem określającym poziom korupcji, rozumianej jako nadużywanie władzy publicznej dla prywatnej korzyści, a jego wykorzystanie pozawala nie tylko na porównania między państwami, ale także na analizę zmian nasilenia korupcji w poszczególnych krajach. W tym roku, podobnie jak w poprzednich latach, w rankingu królują kraje nordyckie.

Tegoroczny ranking Transparency International potwierdza, że państwami o najbardziej przejrzystej i nieskazitelnej administracji są kraje Półwyspu Jutlandzkiego i Skandynawskiego – w Danii, w Szwecji, w Finlandii oraz w Norwegii, przedsiębiorcy mogą być spokojni o uczciwą konkurencję, niezniekształconą przez korupcyjne układy. W pierwszej dziesiątce znalazły się również Nowa Zelandia, Australia, Szwajcaria, Kanada, Holandia oraz – jako jedyny przedstawiciel Azji – Singapur. Niestety nie wszędzie ludzie piastujący stanowiska publiczne właściwie wykorzystują swoją pozycję.

Korupcja jest dużym problemem w krajach rozwijających się, w których struktury administracyjne nie są tak dobrze zorganizowane, by ograniczyć wykorzystywanie stanowisk urzędniczych do nielegalnego wzbogacanie się w zamian za okazaną „pomoc”. W tym roku Rosja zajęła 133 pozycję spośród 176 krajów, Indie uplasowały się 94 miejscu, Chiny na 80,zaś Brazylia na 69. Trzeba jednak dodać, że w porównaniu do rankingu z ubiegłego roku w większości z tych krajów przejrzystość administracji publicznej poprawiła się, a korupcja jest stopniowo zwalczana. Podczas gdy Rosja awansowała w tym roku o dziesięć miejsc, niechlubny wyjątek stanowią Chiny, które choć poprawiły swój wynik, spadły w rankingu o pięć pozycji.

Polska znalazła się na 41 miejscu w rankingu, lecz co ważniejsze eksperci Transparency International uznali, że niemal od dziesięciu lat poziom korupcji systematycznie spada – taka ocena jest zachętą dla inwestorów do rozpoczynania działalności na terenie naszego kraju. Z kolei zapewne niewielu przedsiębiorców zdecyduje się na inwestycje w najniżej ocenionych, a tym samym najbardziej skorumpowanych państwach, tj. Afganistanie, Korei Północnej czy Somalii. Chyba, że mając odpowiednie kontakty…