Jak wiadomo, płaca minimalna to narzędzie, którego politycy powinni używać ze szczególną ostrożnością. Z jednej strony chroni ona pracowników od pracy za zbyt niskie stawki, a z drugiej strony‒jeśli jest zbyt wysoka‒może przyczyniać się do wzrostu bezrobocia. Przed takim dylematem stanęli właśnie politycy z Kalifornii w USA.

Jak poinformowali przedstawiciele Partii Demokratycznej, która posiada większość w stanowym Senacie, przyjęto projekt ustawy, na mocy której płaca minimalna w Kalifornii miałaby stopniowo wzrastać, tak aby w 2016 roku osiągnąć pułap 10 dolarów za godzinę. Oznaczałoby to, że kalifornijska płaca minimalna byłaby jedną z najwyższych w USA. Obecnie płaca minimalna w Kalifornii wynosi 8 dolarów za godzinę, co plasuje ja w środku stawki wszystkich amerykańskich stanów. Warto również dodać, że ogólnokrajowa (federalna) stawka płacy minimalnej wynosi 7,25 dolara za godzinę. Niemniej jednak aż 19 stanów ustanowiło ją na wyższym poziomie.

Gubernator stanu Jerry Brown wywodzący się z Demokratów już zapowiedział, że podpisze nową ustawę. Jak powiedział Brown cyt. „obecna wysokość płacy minimalnej nie odpowiada rosnącym kosztom utrzymania, a przyjęcie nowej ustawy pozwoli pomóc najbiedniejszym rodzinom, które w warunkach kryzysu cierpią najbardziej”. Na zapowiedzi gubernatora natychmiast zareagowali pracodawcy. W liście skierowanym do gubernatora, Kalifornijskie Stowarzyszenie Restauratorów napisało, że cyt. „wzrost kosztów pracy o 25% sprawi, że firmy staną się mało konkurencyjne, a to z kolei wymusi redukcję zatrudnienia”.

Inicjatywa polityków Partii Demokratycznej w Kalifornii wpisuje się w oczekiwania społeczne. W Kalifornii od dłuższego czasu trwają protesty pracowników sektora restauracyjnego, którzy domagają się większego wynagrodzenia za swoją pracę. Również na poziomie federalnym administracja Baracka Obamy zapowiada działania mające na celu podniesienie stawki płacy minimalnej. Celem ma być zmniejszenie postępującego rozwarstwienia amerykańskiego społeczeństwa. Jak pokazują najnowsze badania, zaledwie 1% najlepiej zarabiających Amerykanów zgromadził aż 19,3% całkowitego dochodu amerykańskich gospodarstw domowych w 2012 roku.