Jedną z najbardziej kontrowersyjnych idei jaka w ostatnim czasie pojawiła się w debacie publicznej w wielu krajach jest kwestia parytetów. Jak na razie problem ten dyskutowany jest głównie w kontekście zwiększenia reprezentacji kobiet w różnych gremiach decyzyjnych, w tym również w radach nadzorczych i kierownictwach firm. Okazuje się jednak, że w Wielkiej Brytanii ideę parytetów postanowiono rozszerzyć również na kwestię różnic rasowych…

Brytyjski minister handlu Vince Cable ogłosi w grudniu br. rządowy plan zakładający wprowadzenie parytetów rasowych w przedsiębiorstwach i firmach. W założeniach planu, do których dotarli dziennikarze BBC, można przeczytać, że w ciągu pięciu najbliższych lat, 20% wszystkich szefów brytyjskich firm będzie się rekrutowało z mniejszości etnicznych. Propozycja brytyjskiego rządu przychodzi po tym, jak w wyniku badań przeprowadzonych w firmach, które wchodzą w skład indeksu giełdowego FTSE 100, okazało się, że ponad połowa z nich w swoim kierownictwie nie posiada ani jednego menedżera o innym kolorze skóry niż biały. Konkluzją tego raportu jest stwierdzenie, iż cyt. „brytyjskie firmy z powodu swojej zbyt małej różnorodności rasowej będą miały w przyszłości coraz większe trudności z konkurowaniem na globalnych rynkach”.

Inne badania, przeprowadzone przez firmę konsultingową McKinsey w 366 firmach w USA, Wielkiej Brytanii, Kanadzie i Ameryce Łacińskiej, wskazują, iż istnieje znacząca ze statystycznego punktu zależność pomiędzy składem rasowym kierownictwa firm, a ich wynikami finansowymi. Brytyjskie firmy, które miały 10% bardziej zróżnicowane etnicznie kierownictwo, osiągają przeciętnie o 5,6% lepsze wyniki, niż ich mniej różnorodni rasowo konkurenci działający w tej samej branży. Komentując wyniki swoich badań, przedstawiciele McKinsey odżegnali się jednak od twardego stwierdzenia, iż lepsze wyniki niektórych firm są prostą pochodną ich większego rasowego zróżnicowania. Jak przyznają badacze, w grę mogą wchodzić również inne czynniki, które mają wpływ na to, że jedne firmy radzą sobie lepiej niż inne.

Zwolennicy rozwiązań proponowanych przez rząd podkreślają, iż nie ma w tym przypadku mowy o zmuszaniu firm do zatrudniania pracowników pochodzących z mniejszości etnicznych. Jak mówi Robert Johnson–magnat prasowy, szef grupy RLJ i pierwszy czarnoskóry Afro–Amerykanin cyt. „chodzi o to, żeby firmy dały szanse zdolnym ludziom pochodzącym z mniejszości etnicznych. Jeśli będą zdolni to zostaną zatrudnieni, jeśli nie, to ktoś inny zajmie ich miejsce. Nikt nie będzie zmuszał firm do zatrudniania kogoś kto nie spełnia warunków, ale jeśli nie narzuci się firmom konieczności otwarcia się na mniejszości etniczne, to nigdy nie wyrównamy szans na rynku pracy pomiędzy osobami różnych ras”. Przeciwnicy rozwiązań administracyjnych dotykających kwestii wolności zatrudniania przez firmy twierdzą z kolei, iż firmy nie potrzebują być uszczęśliwiane na siłę. Jeśli zatrudnienie kogoś z innym kolorem skóry przyniesie firmie korzyści, to zostanie on zatrudniony bez względu na to, czy firma zostanie do tego zachęcona przez przepisy czy nie.

Nie ma wątpliwości, że pomysł brytyjskiego rządu wywoła spore kontrowersje, pewnie nie mniejsze niż polityka kwotowa w odniesieniu do płci. A jakie jest Wasze zdanie na ten temat?