Pisaliśmy we wrześniu o umowie opiewającej na 640 mln dolarów, podpisanej przez Sony i Olympus. Firmy zawarły alians, który miał uratować znanego producenta sprzętu fotograficznego borykającego się z kłopotami natury prawnej i finansowej. Jak wynika z ostatnich doniesień, najgorsze już za Olympusem. Japoński gigant ucieszył swoich inwestorów informacją, że zaczął znowu zarabiać.  

Zysk netto za ostatnie 6 miesięcy liczony do końca września wyniósł 8,02 mld jenów czyli 101 mln dolarów. Dla porównania w analogicznym okresie w roku ubiegłym firma odnotowała stratę w wysokości 32 mld jenów. Napawające optymizmem rezultaty finansowe są w dużej mierze wynikiem sprzedaży kilku filii przedsiębiorstwa. Należy jednak podkreślić, że zysk wygenerował także oddział Olympusa zajmujący się produkcją sprzętu medycznego.

Sprzęt fotograficzny nie był tak dochodowy. Ze względu na olbrzymią popularność smartfonów wyposażonych w aparaty, a także umocnienie się jena, w wyniku którego produkty oferowane przez japońskich eksporterów stały się relatywnie droższe, działalność firmy w danym segmencie rynku przyniosła stratę. Jednak tym razem Olympus postanowił jej nie ukrywać.

W listopadzie ubiegłego roku wokół japońskiego producenta rozpętała się prawdziwa burza. Opinia publiczna dowiedziała się o oszustwach finansowych jakich dopuścili się zarządzający firmą. Były szef rady dyrektorów Tsuyoshi Kikukawa, były wiceprezes Hisashi Mori i były audytor Hideo Yamada przyznali się w trakcie procesu do fałszowania sprawozdań finansowych w latach 2007-2011 oraz sztucznego zawyżania wartości netto przedsiębiorstwa, w celu ukrycia strat w wysokości 1,7 mld dolarów.

Obecnie Olympus jest w trakcie wdrażania pięcioletniego planu restrukturyzacyjnego. Zakłada on m.in. redukcję siły roboczej o 7% do 2014 roku oraz zmniejszenie liczby fabryk z 30 do 18 na całym świecie przed końcem 2015 roku.