Co jakiś czas staramy się na naszych łamach prezentować pozytywnie inspirujące przykłady karier biznesowych ludzi, którzy startowali od przysłowiowego pucybuta, a obecnie są liderami w swoich dziedzinach. Dziś historia Jocelyn Chng z Singapuru, której kariera w biznesie zaczęła się od … zwolnienia jej rodziców z pracy.

Dziennikarze portalu BBC opisują, że do dzisiaj w głosie Jocelyn Chng słychać smutek, gdy opisuje wczesne lata 70–te ubiegłego wieku. To właśnie wtedy jej rodzice stracili pracę w zamkniętej fabryce żywności i aby przeżyć uruchomili chałupniczą produkcję sosów do potraw, które sprzedawali obwoźnym punktom gastronomicznym. Z tego też powodu musieli oddać swoją córkę na wychowanie babci, u której przebywała aż do 11 roku życia. Kiedy Jocelyn wróciła do domu rodzinnego jej rodzice prowadzili już spore przedsiębiorstwo produkcji żywności, głównie butelkowanych sosów do potraw, ale także sałatek ryżowych. Firma o nazwie Sin Hwa Dee szybko się rozwijała i wkrótce uruchomiła produkcję we własnej wytwórni, a sosy o nazwie Chng Kee’s stały się niemalże obowiązkowym zaopatrzeniem każdej kuchni.

Jak mówi Jocelyn Chng cyt. „po powrocie do domu rodzinnego zajęłam się nauką i nawet nie myślałam o przejęciu rodzinnego biznesu. Wszystkim twardą ręką zarządzał mój ojciec. Dopiero po jego nagłej śmierci, kiedy okazało się, że nikt nie potrafi zająć się sprawami firmy, jak jako najstarsza z sześciorga rodzeństwa stanęłam na czele firmy”. Szybko okazało się, że Jocelyn odziedziczyła po ojcu talent do prowadzenia biznesu. Wkrótce firma zaczęła otwierać się na inną działalność niż produkcja sosów i sałatek ryżowych. Zaczęto wchodzić na rynek cateringu, uruchomiono produkcję gotowych dań mrożonych, a także zainwestowano w sieć automatów z ciepłymi posiłkami. Dziś Sin Hwa Dee to przedsiębiorstwo o wielomilionowej wartości, a ostatnie plany obejmują ekspansję na chińskim rynku.

Jak mówi Jocelyn cyt. „w dużej mierze sukces naszej rodzinnej firmy zawdzięczam mojemu rodzeństwu, które stopniowo dołączało do zespołu. Głównym autorem najlepszych pomysłów był jednak mój mąż, który zanim niespodziewanie zmarł w 2004 roku, postanowił wejść na rynek automatów z ciepłymi posiłkami i rozwinął catering dla firm, linii lotniczych i hoteli. W tym celu powołaliśmy spółkę–córkę JR Foods, która dziś jest sama w sobie potężnym koncernem. Bez wizjonerskich pomysłów mojego męża nie bylibyśmy tam, gdzie dziś jesteśmy”.

Choć główna część rodzinnego biznesu, czyli Sin Hwa Dee w 100% pozostaje w rękach rodziny Chng, to JR Foods, która z biegiem czasu przekształciła się w JR Group należy w części do inwestorów zewnętrznych. Jak mówi Jocelyn cyt. „nie mamy nic przeciwko temu, aby w JR Group nadal inwestował kapitał zewnętrzny. To szansa dla firmy. Jest tylko jeden warunek: inwestorzy muszą podzielać moją pasję do biznesu”.