Jedną z najważniejszych rzeczy dla każdej osoby posiadającej konto e-mailowe jest tajemnica prowadzonej przez nią korespondencji. Czy portale oferujące możliwość utworzenia popularnej „internetowej skrzynki” gwarantują, że wysyłane i otrzymywane maile są bezpieczne, a czytają je wyłącznie sami zainteresowani? Microsoft przyznał się ostatnio do naruszenia zasad poufności korespondencji i przeglądania prywatnych wiadomości jednego z użytkowników serwisu Outlook.com (kiedyś Hotmail). Jak do tego doszło?  

CNN Money donosi, że firma ujawniła w dokumentach złożonych do sądu federalnego, iż była zmuszona do podjęcia takich kroków. Jakie podała uzasadnienie? Microsoft miał problem z pewnym blogerem, który publikował posty zawierające informacje o nowych funkcjach systemu Windows 8. Problem w tym, że robił to w czasie, kiedy wspomniane oprogramowanie nie było jeszcze dostępne nawet dla testerów, o użytkownikach nie wspominając. Informacje musiały zatem pochodzić z wnętrza firmy, która postanowiła wytropić nielojalnego pracownika.

Sytuacja stała się jeszcze bardziej poważna, gdy informatyczny gigant odkrył, że razem z informacjami bloger otrzymał również pakiet narzędzi Microsoft Activation Server Software Development Kit, co skrzętnie mogliby wykorzystać hakerzy. Firma przeprowadziła bardzo proste śledztwo, polegające na przejrzeniu wiadomości blogera, które znajdowały się na jego koncie na Hotmailu oraz na Windows Live. Znaleziono maile pochodzące od jednego z byłych pracowników organizacji – Alexa Kibkalo.

Zdaniem prawników reprezentujących firmę, postępowanie naruszające tajemnicę korespondencji było w tym przypadku uzasadnione. Argumentują oni, że nadzwyczajne okoliczności wymagają podejmowania nadzwyczajnych kroków. Za takie uznano zagrożenie dla stabilności systemu, z którego korzystają miliony ludzi na świecie. Microsoft dowodzi ponadto, że w warunkach obsługi produktów komunikacyjnych takich jak Microsoft Outlook, Hotmail czy Windows Live znajduje się zapis, iż użytkownik zgadza się na przejrzenie zawartości konta „w najbardziej wyjątkowych okolicznościach”.

W rozmowie z dziennikarzem CNN Money, dyrektorka Electronic Privacy Information Center Ginger McCall zauważyła, że takie działania obrazują przekonanie Microsoftu o tym, iż to on jest właścicielem osobistych danych użytkowników, a nie oni. Jak twierdzi jest to tylko jedna strona problemu związanego z polityką prywatności. Drugi ważny aspekt to brak świadomości osób korzystających z usług i programów, na temat ukrytych warunków ich użytkowania. Microsoft znalazł się w ogniu krytyki z powodu swoich „szpiegowskich” działań. Czy klienci stracą zaufanie do produktów i usług firmy?